Możliwe, że już w 2021 r. dojdzie do operowania amerykańskiej eskadry samolotów wielozadaniowych F-35B z pokładu brytyjskiego lotniskowca Queen Elizabeth.
Jak ustalili redaktorzy military.com trwają już przygotowania do wysłania samolotów należących do Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych na pierwszą tego typu turę operacyjną. Może to oznaczać zupełnie nową jakość w operowaniu lotnictwa pokładowego zarówno Wielkiej Brytanii jak i Stanów Zjednoczonych. Połączone floty dysponowałyby w przyszłości 13 wielkimi lotniskowcami wśród których 11 należałoby do Stanów Zjednoczonych, a 2 do Wielkiej Brytanii.
Czytaj także: F-35A zaatakowały cele w Iraku
Dodatkowo Stany Zjednoczone dysponują całym szeregiem mniejszych okrętów z pokładem lotniczym, które co prawda nie są w stanie przyjąć na swój pokład odrzutowych samolotów bojowych takich maszyn F/A-18 Super Hornet czy F-35C Lightning II, ale jako że przenoszą samoloty bojowe pionowego/skróconego startu i lądowania AV-8B Harrier II należące do US Marine Corps (wycofanie typu z linii nastąpi w latach 2028-2029) liczba okrętów z potencjalnie ogromną siłą uderzeniową zaczyna dalej rosnąć.
Jeśli cała operacja dojdzie do skutku oznaczać to będzie dalsze zacieśnienie współpracy pomiędzy obu krajami i być może powrót Wielkiej Brytanii na oceany i wspieranie Stanów Zjednoczonych w realizowaniu wspólnych celów geopolitycznych. Amerykanie dysponując dużą liczbą samolotów będą mogli w efektywny sposób powiększyć siłę uderzeniową własnej floty dodając do jej potencjału dodatkowe okręty używane przez najbliższych sojuszników. W przypadku sytuacji kryzysowej możliwe będzie szybkie przerzucenie eskadr na kolejne okręty. Można również wyobrazić sobie scenariusz w którym w wyniku uszkodzenia okrętu własnego dzięki realizowanym ćwiczeniom samoloty będą mogły skorzystać z pomocy okrętu sojuszniczego operującego w regionie.
Japonia, Korea i Włochy też czekają na F-35B
Wielka Brytania nie jest jedynym krajem, który używać będzie samolotów skróconego startu i pionowego lądowania F-35B. W kolejce czekają już Włochy i Japonia. O ile ten pierwszy kraj nie należy do kluczowych sojuszników Stanów Zjednoczonych, o tyle Japonia już takim jest. Od dłuższego czasu trwają w tym kraju przygotowania do umożliwienia operowania F-35B z okrętów klasy Izumo przewidzianych pierwotnie do przenoszenia śmigłowców.
Czytaj także: Amerykańskie F-35 na Bliskim Wschodzie
W kolejce czeka również Republika Korei. Na początku kwietnia amerykański generał Lewis Craparotta w wypowiedzi dla koreańskich mediów oświadczył, że nie widzi przeszkód, by F-35B operowały w przyszłości z pokładu okrętów klasy Dokdo. Póki co mowa jest o ćwiczeniach, ale realnie należy rozpatrywać tego typu deklaracje jak dalsze poszerzenie potencjału Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników.
Jeśli doszłoby do połączonych operacji z pokładów okrętów wszystkich wymienionych krajów Stany Zjednoczone odprowadziłyby do dalszego zacieśnienia więzi wojskowych, co będzie miało niebagatelne znaczenie w kontekście rywalizacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Chinami o wpływy na zachodnim Pacyfiku.
Czytaj także: Brytyjskie samoloty F-35B polecą na Cypr
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.