„W czasie lotu ćwiczono współdziałanie „Myśliwego” z samolotem-liderem Su-57. Celem lotu było sprawdzenie możliwości w zakresie rozszerzania radiolokacyjnego pola myśliwca. Dron odpowiadał także za wskazywanie celów dla lotniczych środków dalekiego zasięgu. W ten sposób może wykonać atak samemu będąc poza strefą działania obrony przeciwlotniczej przeciwnika” – poinformowało rosyjskie ministerstwo obrony.
Czytaj także: Robotyzacja wkracza do rosyjskich wojsk pancernych
Pierwszy lot takiej pary trwał 30 minut. Dron szturmowy „wykonał lot w reżymie automatyzowanym w pełnej konfiguracji z wyjściem w strefę dyżurowania”. Wcześniej informowano, że „Myśliwy” przeznaczony jest do „przerywania obrony przeciwlotniczej.
„Myśliwy” na pasie startowym. Fot./Wikipedia,/TerHussein.
W czasie lotu jednak dron nie był sterowany z towarzyszącego samolotu, a jedynie – jak się wydaje – kontrolowany z punktu dowodzenia na ziemi. Resort obrony informował bowiem, że dopiero „w perspektywie załoga Su-57 będzie sterowała aparatem bezzałogowym na odległość”. Wyrażenie „reżym automatyzowany” z komunikatu ministerstwa obrony prawdopodobnie oznacza, że S-70 „Ochotnik” („myśliwy”) leciał po zaprogramowanej wcześniej trasie.