Zatonął rosyjski okręt-widmo. Wraz z suchym dokiem

W Sewastopolu na dno poszedł okręt podwodny B-380. Od 2000 r. na okręcie prowadzono remont kapitalny w pływającym doku D-16. Ten właśnie zatonął pociągając za sobą B-380.

Publikacja: 16.12.2019 17:25

Pechowy okręt podwodny B-380 w pechowym doku D-16. Fot./Wikipedia

Pechowy okręt podwodny B-380 w pechowym doku D-16. Fot./Wikipedia

Foto: Pechowy okręt podwodny B-380 w pechowym doku D-16. Fot./Wikipedia

Według informacji z rady miejskiej Sewastopola okręt nagle wynurzył się w niedzielę rano i oparł swoim kioskiem o lewą burtę tkwiącego pod wodą doku. Dok stał w tzw. Południowej Buchcie, zatoce w południowej części Sewastopola.

Czytaj także: Rosja: Bankrutujący przemysł obronny

B-380 pierwotnie nazwano „Gorkowskij Komsomolec” (od miasta Gorki, obecnie Niżnij Nowgorod). Jednostka była ostatnią z serii okrętów „Som” (wg klasyfikacji natowskiej „Tango”) o napędzie dieslowo-elektrycznym. Zwodowany w 1982 r. uzbrojony był w 24 torpedy kalibru 533 mm lub 44 miny. Okręt rozwijał prędkość nawodną do 13 węzłów, a podwodną do 16. Rejsowe zanurzenie ok. 240 m, a maksymalne – ok. 300 m. Załogę stanowiło 78 ludzi, z tego 17 oficerów.

Przed rozpadem ZSRR jednostka zdążyła wykonać jedynie dwa bojowe rejsy. Od 1991 r. zacumowana w Sewastopolu, prawdopodobnie już od tego czasu prowadzono na niej jakieś prace remontowe. Podczas podziału pomiędzy Rosję i Ukrainę postradzieckiej Floty Czarnomorskiej w 1996 r. Kijów odmówił przyjęcia okrętu ze względu na jego stan techniczny.

Czytaj także: Rosja nie zdąży z nową bronią jądrową

Wtedy też odebrano mu nazwę „Gorkowskij Komsomolec”, ale także nie nadano następnej (planowano „Święty książę Gierogij”). Prawdopodobnie dlatego, że okręt cały czas nie wychodził w morze. Mimo to w 2000 r. rosyjskie ministerstwo obrony zdecydowało się na remont jednostki. Opiekę nad nim przejęła rada centralnej dzielnicy Niżniego Nowgorodu. W rezultacie ok. 70-80 proc. marynarzy okrętu pochodziło z tego miasta, tyle że służbę odbywali na innym okręcie – „Alrosa”.

– To stary i moralnie przestrzały okręt, którego permanentny remont i utrzymywanie na powierzchni drogo kosztuje całą flotę – mówił w 2010 r. agencji „Interfax” anonimowy oficer ze sztabu Floty w Sewastopolu. Mimo to dwa lata później ministerstwo postanowiło kontynuować niekończący się remont.

Czytaj także: „Admirał Kuzniecow”: najbardziej pechowy lotniskowiec

W 2016 r. rozpisano w końcu przetarg na utylizację okrętu. Nie wiadomo, jak on się skończył. Obecnie w sztabie Floty Czarnomorskiej twierdzą, że i B-380 nie był już własnością wojska. Nie wiadomo jednak, co w takim razie cywilna własność robiła w środku bazy wojskowej. Pływający dok D-16 (podobno również spisany ze służby) zbudowano jeszcze w 1938 r.

Według informacji z rady miejskiej Sewastopola okręt nagle wynurzył się w niedzielę rano i oparł swoim kioskiem o lewą burtę tkwiącego pod wodą doku. Dok stał w tzw. Południowej Buchcie, zatoce w południowej części Sewastopola.

Czytaj także: Rosja: Bankrutujący przemysł obronny

Pozostało 87% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego