Prawdziwy szef rosyjskiej armii, twórca doktryny „wojny hybrydowej”, wystąpił przed członkami attachatów wojskowych państw akredytowanych w Moskwie.
Czytaj także: Rosja: Bankrutujący przemysł obronny
– Działania Sojuszu zwiększają napięcie i obniżają poziom bezpieczeństwa na linii styczności Rosja-NATO – oświadczył.
Mimo, że tradycyjnie oskarżył Sojusz, sam stwierdził, że „pozostaje aktualną inicjatywa obowiązkowego włączania transponderów (w samolotach wojskowych-red.) przy lotach nad Morzem Bałtyckim”. Po rozpoczęciu agresji na Ukrainę w 2014 r. rosyjskie lotnictwo zainicjowało niebezpieczną praktykę wyłączania w bojowych maszynach urządzeń pozwalających określić ich położenia. To, przynajmniej dwukrotnie, omal nie doprowadziło do poważnych incydentów z samolotami pasażerskimi państw skandynawskich. Jednak propozycję ich obowiązkowego używania rosyjscy generałowie poprali dopiero wtedy, gdy amerykańskie kilkakrotnie same wyłączały je podczas lotów nad nad Bałtykiem.
Jednocześnie Gierasimow zaproponował obowiązkowe określenie odległości jaką powinny zachowywać samoloty wojskowe przelatujące nad okrętami wojennymi. Również w tym przypadku inicjatorem „zabawy” było rosyjskie lotnictwo demonstracyjnie latając na niskiej wysokości nad natowskimi okrętami na Bałtyku.