– Obserwujemy wzrastającą aktywność Rosji w pobliżu Arktyki – wyjaśniła duńska premier Mette Frederiksen.
Rządowy plan zakłada przeniesienie już przeznaczonych na obronę 221,2 mln dol. na wzmocnienie „arktycznej flanki”. Pieniądze przeznaczy na „polepszenie zdolności zwalczania okrętów podwodnych” oraz zwiększenie kontroli arktycznej przestrzeni powietrznej.
Czytaj także: Rosjanie zwiększają obecność na Oceanie Arktycznym
Autonomiczną częścią Danii jest największa wyspa świata Grenlandia (w 80 proc. pokryta lądolodem). Z tego powodu Kopenhaga pretenduje na część szelfu arktycznego oraz niepokoi się rosnącymi rosyjskimi zbrojeniami na północy. Jednocześnie jednak amerykańska chęć wzmocnienia swej obecności w regionie doprowadziła do konfliktu z Danią. W sierpniu prezydent Donald Trump dwukrotnie publicznie składał ofertę odkupienia Grenlandii, co spotkało się z odmową Kopenhagi, która – mimo konsternacji i oburzenia wśród tamtejszej opinii publicznej – była dość grzeczna.
Na początku listopada USA zapowiedziały za to chęć otwarcia konsulatu na Grenlandii. Poprzednio pojawienie się tam amerykańskiej placówki dyplomatycznej spowodowane było niemieckim a potem sowieckim zagrożeniem: istniała ona w latach 1940-53. Jednakże działania Rosji oraz wypowiedzi Trumpa sprawiły, że duński wywiad przeniósł wyspę na pierwsze miejsce priorytetów obronnych państwa.