Choć zasadnicze decyzje zapadły i targi obronne zaplanowano w dniach 8–10 września, to na przygotowaniach wciąż kładzie się cień koronawirusa. Swoją obecność potwierdziło ok. 140 firm, zaledwie czwarta część kupców i gości, którzy przybywali zwykle na MSPO w ostatnich latach.
Wystawę skrócono do trzech dni, z poligonowych pokazów, które gromadziły tłumy publiczności, zrezygnowano. Symboliczny będzie też udział w imprezie strategicznego partnera – Polskiej Grupy Zbrojeniowej, która w tym roku przyśle tylko przedstawicieli spółek, materiały reklamowe, ekspertów i… ani jednego egzemplarza broni czy ciężkiego sprzętu.
Czytaj także: Prezydent RP Andrzej Duda objął MSPO 2020 Honorowym Patronatem
– Mieliśmy nadzieję, że w czasie, kiedy na Zachodzie odwoływane są kolejne konkurencyjne wystawy zbrojeniowe, przemysł wykorzysta szansę i pokażemy potencjalnym kupcom przynajmniej hity eksportowe PGZ: haubice, samobieżne moździerze czy rosomaki – konstatuje bez entuzjazmu Andrzej Mochoń, prezes kieleckich targów.
Ilona Kachniarz, szef komunikacji Polskiej Grupy Zbrojeniowej, tłumaczy skromną obecność narodowego holdingu obronnego na kieleckiej wystawie troską o zdrowie pracowników. – Liczymy na to, że uda się w bezpiecznych warunkach całe wydarzenie przeprowadzić i na tym się obecnie koncentrujemy – stwierdza. Oznacza to, że znacznie ograniczono przestrzeń wystawową. PGZ zajmie w tym roku ok. 800 mkw., a nie prawie 3000 mkw., jak jeszcze rok temu. Przestrzeń jest zaprojektowana wyłącznie do spotkań biznesowych. Na targach będzie można spotkać się z ekspertami z całej PGZ – zapewnia Kachniarz.