Nie jest tajemnicą, że już od miesięcy trwały intensywne uzgodnienia, które miały zagwarantować obecność na MSPO strategicznego partnera – Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Wiosną tego roku, w szczycie ataku pandemii w naszym kraju, nowy zarząd PGZ poważnie rozważał wycofanie się z najbliższej edycji zbrojeniowej wystawy. Argumentem było wciąż wysokie zagrożenie koronawirusem oraz obawy, czy w okresie spowolnienia gospodarczego znajdą się pieniądze na przygotowanie spektakularnych akcji promocyjnych i pokazów.
Czytaj także: Brytyjskie rakiety mierzą w tegoroczne MSPO
Wydaje się, że determinacja organizatorów MSPO, która jest jedną z głównych lokomotyw biznesu w kalendarzu Targów Kielce, przyniosła rezultaty. W miniony czwartek, po ostatniej turze negocjacji, patronujący rozmowom wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk ujawnił, że uzgodnienia w centrali PGZ zakończyły się sukcesem. Narodowa zbrojownia nie rezygnuje z roli strategicznego partnera MSPO.
W cieniu pandemii
Już po tej optymistycznej wiadomości zastrzeżenia w sprawie obecności PGZ na tegorocznym salonie obronnym zgłosiły władze zbrojeniowego holdingu. W odpowiedzi na pytania Radaru Ilona Kachniarz, rzecznik PGZ poinformowała, że ostateczna decyzja, w kwestii udziału PGZ w MSPO w tym roku zostanie podjęta w drugiej połowie lipca. Zgodnie z ustaleniami są dwie możliwości. Odwołanie edycji MSPO w tym roku lub też ograniczony udział PGZ w wydarzeniu. Wszystko będzie zależało od bieżącej sytuacji epidemicznej.
Prezes Andrzej Mochoń konsekwentnie stawia na pozytywny scenariusz. W rozmowie z „Radarem” przyznaje, że konieczność zachowania maksymalnego bezpieczeństwa sanitarnego w okresie odblokowywania gospodarki jest rzeczą oczywistą. Zresztą są już wytyczne sanitarne i dotyczące bezpieczeństwa wystaw. Przygotowało je Ministerstwo Rozwoju wraz z Głównym Inspektoratem Sanitarnym przy ścisłej współpracy z Polską Izbą Przemysłu Targowego. Zasady te mają precyzować, co wolno, a czego nie wolno podczas organizacji wielkich imprez w trakcie epidemii koronawirusa.