Poza regularnym operowaniem okrętów chińskiej marynarki wojennej możemy również obserwować wzmożoną aktywność innych morskich jednostek pływających. Należy pamiętać, że poza Marynarką Wojenną Chiny dysponują silną flotą policyjnych sił paramilitarnych (People’s Armed Police). W regionie operują także jednostki funkcjonujące w ramach straży wybrzeża. Ponadto istnieją jednostki wchodzące w skład People’s Armed Forces Maritime Militia. Te również coraz częściej zapuszczają się głęboko w morze. Ostatnim elementem morskiego nacisku Chin są kutry i statki rybackie.
Czytaj także: Chiny nie dostały rakiet przez sztorm
Zgodnie z ostatnimi doniesieniami, w ostatnich tygodniach Chiny wysłały w rejon wyspy Thitu – znajdującej się w spornym archipelagu Spratly – około 275 jednostek. Od stycznia, kiedy doszło do spadku napięcia po grudniowym szczycie chińsko-filipińskim, obserwujemy sukcesywne wzmacnianie sił chińskich w regionie. Poza statkami rybackimi jako zabezpieczenie floty mają tam również znajdować się okręty i jednostki paramilitarne.
Chiny patrzą na Amerykę
Ruch ten jest odczytywany jako forma nacisku na projektowane odtworzenie i ewentualną rozbudowę infrastruktury wojskowej na wyspie. W ocenie Chińczyków mogłaby być ona wykorzystywana również przez Amerykanów. Ta opcja nie jest jednak pewna. Filipiński prezydent Rodrigo Duterte, próbując balansować między obu krajami, znacząco pogorszył relacje kraju ze Stanami Zjednoczonymi.
Oliwy do ognia dodają niedawne coroczne ćwiczenia organizowane przez Filipiny i Stany Zjednoczone. Weźmie w nich udział m.in. Biorą duży okręt desantowy z pokładem lotniczym USS Wasp. Jednostka może przyjmować odrzutowe samoloty bojowe skróconego startu i pionowego lądowania F-35B.