Podczas defilady w Pjongjangu z okazji 75. rocznicy powstania Partii Pracy Korei (Joseon Rodongdang) zaprezentowano najnowszy czołg podstawowy Wojsk Lądowych Koreańskiej Armii Ludowej.
Obecnie brak jest jakichkolwiek konkretnych informacji na jego temat, poza klatkami z materiałów pochodzących z lokalnych mediów. Poniższa, wstępna, analiza opiera się właśnie na nich.
Czytaj także: Czy rakiety Kim Dzong Una pochodzą z Rosji?
Na pierwszy rzut oka czołg przypomina dwie zagraniczne konstrukcje: rosyjskiego T-14 (podwozie, wcięcia w wieży) i amerykańskiego Abramsa (bryła wieży). Oczywiście, niemożliwe jest wzorowanie się północnokoreańskich inżynierów na wyrobach amerykańskich czy rosyjskich w szerszym zakresie. To ze względu na ograniczenia techniczne i technologiczne lokalnego przemysłu.
Nowy czołg Korei Północnej
Czołg niemal na pewno jest cięższy od starszych wozów tej klasy powstałych w KRLD (jak Songun-915, zaprezentowany oficjalnie w 2012 r.). Wskazuje na to wydłużone i masywne podwozie z siedmioma parami kół nośnych. To oznacza, że czołg może mieć nawet masę ponad 50 ton.
Czytaj także: Analiza Radaru: M1 Abrams; nie taki piękny, jak go malują
Wóz cechuje się klasycznym układem konstrukcyjnym z przedziałem kierowania z przodu (gdzie kierowca zajmuje pozycję mniej więcej centralną), przedziałem bojowym w centralnej części i przedziałem silnikowym z tyłu. Moc silnika i typ oraz rodzaj układu przeniesienia mocy nie są znane. Ta pierwsza powinna wynosić 883-1103 kW/1200-1500 KM, ale nie ma pewności, czy przemysł KRLD poradziłby sobie z opracowaniem i produkcją jednostki o tak dużej mocy. Możliwy jest oczywiście import z ChRL lub uzyskanie chińskiej pomocy podczas prac badawczo-rozwojowych.

Przód kadłuba wydaje się być solidnie opancerzony, jeśli chodzi o fizyczną grubość pancerza, jego skład i kompozycja pozostają oczywiście tajemnicą. Burty czołgu osłonięte są fartuchami pancernymi o niezbyt imponującej grubości na wysokości przedziału kierowania i bojowego. Przedział silnikowy zaś chroni pancerz listwowy skuteczny tylko przeciwko głowicom kumulacyjnym. Układ jezdny osłonięty jest jedynie prawdopodobnie gumowym fartuchem.
Czytaj także: T-14 nie wszedł jeszcze do służby, a już pojawiła się koncepcja jego następcy
Znacznie ciekawsza (być może pozornie) jest „abramsopodobna” wieża czołgu. Wydaje się być nieźle opancerzona, choć zainstalowane na niej wyrzutnie aktywnego systemu ochrony pojazdu, podobnego do rosyjskiego systemu Afganit (czy też raczej jego makiety) umieszczone są we wnękach. Być może przymocowano je do rzeczywistego pancerza, zaś masywne na pierwszy rzut oka moduły są jedynie maskownicami mającymi ukryć rzeczywisty kształt wieży czołgu?
Uzbrojenie nowego czołgu
Bezpieczeństwo wozu i załogi poprawiają wyrzutnie granatów dymnych (tym razem niemal na pewno prawdziwe), umieszczone w tylnej części wieży. Uzbrojenie stanowi 125 mm armata o dłuższej lufie niż w działach rodziny 2A46 (48 kalibrów). Zapewne sprzężony jest z nią 7,62 mm karabin maszynowy. Przy włazie działonowego zamontowano kolejny 7,62 mm karabin maszynowy, obsługiwany najwyraźniej ręcznie. Po prawej stronie wieży zamontowano podwójną wyrzutnię przeciwpancernych pocisków kierowanych. O parametrach systemu kierowania ogniem i systemów łączności nic nie wiadomo. Niemniej przed włazem dowódcy z prawej strony wieży umieszczono osłonę, przypominającą obudowę przyrządu panoramicznego. Każdy z zaprezentowanych wozów miał pojedynczą antenę radiostacji.
Czytaj także: Analiza Radaru: K2PL – czy naprawdę umowa już wkrótce?
Na burtach wieży umieszczono skrzynkowe osłony, mogące być osłonami czujników aktywnego systemu samoobrony. Na stropie niszy wieży zamontowano urządzenie o kształcie walca o niejasnym przeznaczeniu. Być może jest to czujnik meteorologiczny SKO w osłonie, ale może być to element układu detekcyjnego aktywnego systemu ochrony pojazdu lub antena systemu zakłócającego zapalniki IED. Załoga liczy prawdopodobnie trzech żołnierzy, a armata jest zapewne ładowana w sposób zmechanizowany.

Podczas defilady w Pjongjangu przejechało dziewięć nowych wozów. Nie wiadomo, ile w rzeczywistości ich dotąd wyprodukowano. Nie ma nawet pewności co do tego, czy rzeczywiście nowy czołg KAL w istocie jest gotowy do produkcji, a nie np. mniej zaawansowanym i „upiększonym” za pomocą licznych makiet elementów wyposażenia starszym wozem, czy wręcz jeżdżącą makietą (jak było to onegdaj w przypadku rosyjskiego T-14). Część komentatorów wskazuje na zewnętrzne podobieństwo do irańskiego czołgu Zulfiqar. Nie musi być ono przypadkowe, bowiem Pjongjang i Teheran współpracują ze sobą na płaszczyźnie wojskowo-przemysłowej.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.