Wzrost liczebności wojska, nakładów na modernizację Sił Zbrojnych i rewolucję technologiczną już jesienią zeszłego roku zapowiadali wicepremier Jarosław Kaczyński i szef MON Mariusza Błaszczak.
Jeśli Sejm przyjmie ustawę o obronie ojczyzny i uda się przeforsować plan Kaczyńskiego - powiększenia do 250 tys. szeregów armii zawodowej (i do 50 tys. sił WOT), jej tworzenie będzie rozłożone na co najmniej 10 lat - twierdzą wojskowi planiści.
Z informacji MON wynika, że plan ministra Błaszczaka jest następujący. W ciągu najbliższej dekady przybywać ma w wojskowych szeregach 15- 20 tys. żołnierzy rocznie, a finansowanie zapewnią dwa źródła. Jedno to budżet państwa, a także pozabudżetowy Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych w BGK oparty o skarbowe papiery dłużne i obligacje.
Dwa finansowe filary
W pierwszym filarze podniesienie nakładów powinna umożliwić proponowana ambitna poprawka która zakłada osiągnięcie nakładów na obronność w kraju na poziomie 2,5 - a nawet 3 proc. PKB już za pięć lat (od 2026 r.), a nie dopiero od 2030 r., jak zadeklarowano we wcześniejszych planach i prognozach wydatkowych państwa. MON twierdzi, że zwiększenie obciążeń nie zagrozi stabilności budżetu RP, bo umożliwiają to obecne względnie pomyślne długofalowe projekcje ekonomiczne.
Natomiast dodatkową ścieżkę finansowania (poza budżetem) głównie zakupów uzbrojenia i sprzętu ma umożliwić FWSZ. Data utworzenia nowego Funduszu w Banku Gospodarstwa Krajowego jest jednak uzależniona od przebiegu procesu legislacyjnego i ostatecznego kształtu ustawy a docelowa wartość Funduszu będzie „wypadkową potrzeb wynikających z programu rozwoju Sił Zbrojnych RP oraz prognozowanych przez BGK przychodów Funduszu na etapie opracowania projektu planu finansowego". FWSZ będzie też zasilany odpisami z zysku Narodowego Banku Polskiego. Jednak NBP jako niezależna instytucja miałby sam określać wielkość zysku możliwego do przekazania funduszowi – tłumaczy MON.