Jej podstawą, nie pierwszy raz w historii Korpusu, mają być redukcje. Najgłośniejszą jest całkowita likwidacja pododdziałów pancernych.
Gdy gen. Berger został w marcu 2019 r. dowódcą USMC, od początku było wiadomo, że musi się on skoncentrować na dostosowaniu Korpusu do warunków Operacji Wieloaspektowej (Multi-Domain Operation) w rejonie Pacyfiku. Potencjalnym przeciwnikiem są tam siły zbrojne Chińskiej Republiki Ludowej. Nowe supermocarstwo, które bardzo intensywnie rozwija nowoczesne systemy uzbrojenia wojsk lądowych i lotnictwa, ale też flotę oraz piechotę morską. Liczebność tylko tej ostatniej w ciągu najbliższych lat ma być zwiększona do 100 tysięcy żołnierzy.
Czytaj także: USMC zmienia specyfikację programu MUX
Do tej pory USMC wciąż tkwił w epoce wojen ekspedycyjnych ostatniego ćwierćwiecza (np. zdobycie i okupacja Iraku), gdzie niezbędne były ciężkie siły. Obecnie nadszedł czas na powrót do tradycyjnych dla tej formacji zadań, a pomóc ma w tym niedawno przyjęty plan.
Zmiany mają być realizowane przez całą następną dekadę. Korpus ma być w pełni gotowy do nowych zadań w 2030 r.