– To świadczy o tym, że oni (Rosjanie – red.) mają ambitny plan tworzenia takiego rodzaju broni i właśnie ten program (zbrojeń – red.) uczynili swoim priorytetem – powiedziała anonimowo telewizji CNBC jedna z osób znająca raport amerykańskiego wywiadu na temat ćwiczeń z rakietami „Kindżał”.
O istnieniu tych rakiet po raz pierwszy publicznie poinformował Władimir Putin w zeszłorocznym orędziu przed Zgromadzeniem Federalnym. „Kindżał” ma być pociskiem klasy „powietrze-ziemia” mogącym podobno osiągać prędkość powyżej 10 Machów. Pomimo tak wielkich prędkości pocisk ma odznaczać się przy tym dużymi zdolnościami manewrowymi. „Kindżał” może niszczyć zarówno obiekty na ziemi, jak i nawodne okręty.
Od czasu prezydenckiego wystąpienia co najmniej trzykrotnie przeprowadzono testy broni. W lipcu ubiegłego roku na jednym z poligonów rakieta trafiła cel z odległości 804,6 km. „Kindżały” wystrzeliwane są z samolotów Mig-31 – ponaddźwiękowych myśliwców dalekiego zasięgu.
Według ministra obrony Siergieja Szojgu Migi uzbrojone w „Kindżały” wykonały już 380 lotów nad Morzem Czarnym oraz Kaspijskim.
Armia planuje oficjalne przyjęcie rakiet na uzbrojenie w przyszłym roku. Nieoficjalnie – ale podobno – już od 2017 znajdują się na „dyżurach doświadczalno-bojowych” w rosyjskim Południowym Okręgu Wojskowym.