- Wydatki na zbrojenia są dla większości państw ekwiwalentem usługi ubezpieczeniowej. Płacimy za nie bo boimy się wojny i chcemy się przed nią zabezpieczyć. Ale bezpośrednich korzyści z samych zbrojeń nie mamy – zwłaszcza, jeśli liczymy na odstraszanie przeciwników, a nie na realne użycie naszego potencjału militarnego – piszą autorzy analizy.
Dlatego pokojowo nastawione społeczeństwa nie chcą tak naprawdę wydawać dużo na zbrojenia i wolą przeznaczać środki publiczne na inne cele: np. ochronę zdrowia, lub edukację. Na podobnej zasadzie nikt nie chce wydawać dużo na ubezpieczenie samochodu.
Pozimnowojenne oszczędności
Potrzeba zbrojeń w Europie wyraźnie zmalała po zakończeniu zimnej wojny, a zaoszczędzone wówczas środki określa się mianem dywidendy z pokoju.
Ile ta dywidenda wynosiła? To w dużej mierze zależy od kraju i roku odniesienia. Świat najbardziej zbroił się w latach 60., gdy Stany Zjednoczone przeznaczały na ten cel 8-9 proc. swojego PKB a ich europejscy sojusznicy 5- 6 proc. PKB. Pod koniec zimnej wojny – w latach 80. - wydatki te były już znacznie mniejsze (6 proc. PKB w USA i ok. 2,5 proc. w Europie).
Kolejna dekada przyniosła dalszy spadek tych udziałów o średnio 0,6 proc. PKB i na tyle ostrożnie można szacować wartość dywidendy z pokoju. W Polsce mogła ona sięgać wtedy 0,7 proc. PKB.