Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie znaczenie ma brak punktacji ofert w postępowaniu na zakup okrętów podwodnych?
- Dlaczego decyzje polityczne mogą mieć wpływ na wybór dostawcy?
- Co jest kluczowe w ocenie ofert na zakup okrętów typu "Orka"?
- Jaki jest harmonogram dalszych działań związanych z zakupem okrętów podwodnych?
- Kto ostatecznie podejmie decyzję o wyborze dostawcy?
Na początku października, po powołaniu zespołu zadaniowego do wypracowania rekomendacji pozyskania okrętów podwodnych nowego typu „Orka”, resort obrony wysłał pytania do rządów sześciu krajów, które chcą nam sprzedać okręty podwodne. Są to Francja (firma Naval Group), Hiszpania (Navantia), Korea Południowa (Hanwha Ocean), Niemcy (ThyssenKrupp Marine Systems), Szwecja (Saab) i Włochy (Fincantieri).
W uproszczeniu można uznać, że to trzecia część obecnego postępowania na zakup trzech okrętów podwodnych, za które zapłacimy co najmniej kilkanaście miliardów złotych.
Pierwszą było tzw. wstępne rozpoznanie rynkowe (WRR), które dotyczyło głównie parametrów technicznych. Jak pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, w Wojsku Polskim powstało kilkadziesiąt kryteriów dotyczących m.in. zdolności tych okrętów czy czasu dostaw. – Sztab Generalny nadał poszczególnym kryteriom odpowiednią wagę, nie znając nawet ofert. To zapewnia bezstronność postępowania. Agencja Uzbrojenia (AU) bazowała na odpowiedziach przesłanych przez producentów. Niektórzy nie byli otwarci na rozmowę i nie przesłali wymaganych informacji, co odbiło się na ich punktacji – wyjaśniał wówczas płk Grzegorz Polak, rzecznik prasowy Agencji Uzbrojenia.
Po zebraniu tych odpowiedzi i policzeniu punktów, AU sporządziła tabelę, na czele której znalazły się oferty z Niemiec, Szwecji i Włoch (kolejność alfabetyczna). Później te informacje były jeszcze uzupełniane przez oferentów.