Reklama

PGZ zwiększa produkcję Piorunów. Polski hit eksportowy bije rekordy w NATO

Choć obecnie Polska Grupa Zbrojeniowa wytwarza ok. 1,3 tys. pocisków przeciwlotniczych rocznie, to w ciągu 4 lat ta liczba ma się podwoić. Chętnych na zakup nie brakuje, to jeden z nielicznych hitów eksportowych polskiej zbrojeniówki.

Publikacja: 07.10.2025 04:42

Przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy (PPZR) Piorun na stoisku PGZ w ramach Warsaw Security For

Przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy (PPZR) Piorun na stoisku PGZ w ramach Warsaw Security Forum - Warszawskiego Forum Bezpieczeństwa

Foto: PAP/Leszek Szymański

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Ile przeciwlotniczych zestawów Piorun produkuje rocznie Polska Grupa Zbrojeniowa?
  • Jakie są plany Polskiej Grupy Zbrojeniowej dotyczące zwiększenia produkcji Piorunów?
  • Jakie wyzwania stoją przed PGZ w kontekście zwiększania produkcji bojowych wozów piechoty Borsuk?

Przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy Piorun produkowany jest przez skarżyskie Mesko, które stanowi część Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Są to wyrzutnie, które żołnierz trzyma na ramieniu, a pociski z których mogą razić np. śmigłowce przeciwnika w odległości nawet sześciu kilometrów. Ten sprzęt sprawdził się podczas wojny w Ukrainie, a na jego zakup zdecydowały się m.in. Norwegia, Estonia, Łotwa, Mołdawia czy Stany Zjednoczone. Również Szwecja na początku września ogłosiła, że kupi pociski za ok. 1,2 mld zł, co oznacza zakup co najmniej kilkuset sztuk – cena jednostkowa pocisku to ok. milion złotych, a do tego dochodzą wyrzutnie. Dostawy są planowane na 2027 r. Oczywiście największym klientem jest Wojsko Polskie, które zamówiło 3,5 tys. pocisków oraz ok. 600 wyrzutni.

Podwojenie zdolności produkcyjnych Pioruna

Piorun to chyba największy sukces eksportowy spółek PGZ. Jego produkcja rozpoczęła się w 2019 r. i wówczas rocznie zdolności produkcyjne wynosiły ok. 300 sztuk. W lutym 2025 r. Mesko świętowało wyprodukowanie pocisku nr 3000. Ile takich pocisków spółka może wyprodukować rocznie?

– W ciągu ostatniego roku skokowo zwiększyliśmy moce wytwórcze. W efekcie podjętych działań Mesko umacnia swoją pozycję jako największy producent przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych (MANPADS) wśród państw NATO. Obecnie w tej kategorii wyrobów spółka w skali roku wytwarza więcej pocisków niż wynosi np. łączna wartość produkcji przemysłu zbrojeniowego USA (720 sztuk Stingerów rocznie) oraz Francji (480 sztuk Mistral rocznie) – wyjaśnia „Rz” Jacek Matuszak, kierownik działu komunikacji PGZ. Obecnie produkcja jest więc na poziomie ok. 1,3 tys. sztuk rocznie.

Czytaj więcej

Szwecja kupuje polskie Pioruny za ponad miliard zł
Reklama
Reklama

– Dzięki doskonaleniu pewnych rozwiązań udaje nam się zwiększać produkcję o 100–200 sztuk rocznie i tak dojdziemy do 1,5 tys. Ale dziś moglibyśmy sprzedać i 3 tys. sztuk rocznie. Wdrożymy więc kolejne rozwiązania – zapowiadał w czerwcu na łamach „Rz” Adam Leszkiewicz, prezes PGZ.

Ograniczone zdolności produkcyjne powodują jednak, że np. w ubiegłym roku część zamówienia dla polskich żołnierzy nie została zrealizowana w terminie. Kiedy więc można się spodziewać kolejnej linii produkcyjnej tych pocisków? – Sformułowania druga linia produkcji nie należy interpretować dosłownie. Oznacza ono systematyczne zwiększanie mocy produkcyjnych poprzez wdrażanie nowych technologii wytwórczych, optymalizację i automatyzację już istniejących rozwiązań w tym obszarze oraz rozbudowę bazy infrastrukturalnej. W ciągu kilku lat planujemy przynajmniej podwoić obecną produkcję – zapowiada Matuszak. Nieoficjalnie mówi się, że chodzi o 3–4 lata.

Inwestycje PGZ za miliardy złotych

Przedstawiciele PGZ są obecnie raczej wstrzemięźliwi w podawaniu dat zakończenia inwestycji, ponieważ w ostatnich latach głośno było o opóźnieniu tzw. projektu 400 w Mesko, które wyniosło ok. 3 lata. Warto jednak odnotować, że wreszcie się udało, projekt jest już prawie zakończony i obecnie Mesko może produkować ok. 250 mln sztuk amunicji małokalibrowej rocznie. Jest to proces wysoko zautomatyzowany.

Procesy inwestycyjne w państwowej zbrojeniówce mają jednak olbrzymią inercję. Dwa i pół roku temu, w kwietniu 2023 r., ówczesny premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że rząd przekaże 800 mln zł na budowę nowej linii produkcyjnej armatohaubic Krab w gliwickich zakładach Bumar-Łabędy. W międzyczasie, po zmianie rządu, zmieniła się koncepcja i teraz w Gliwicach mają być montowane m.in. czołgi K2PL. Jednak podpisanie umowy inwestycyjnej pomiędzy Polską Grupą Zbrojeniową, a Zakładami Mechanicznymi Bumar-Łabędy, co de facto umożliwi przekazanie tych środków do gliwickiej spółki, nastąpiło dopiero w poniedziałek 5 października. Montaż tych czołgów w Bumarze ma się rozpocząć w 2028 r. 

W tym samym roku zdolności do produkcji amunicji artyleryjskiej 155 mm mają wynieść ok. 150 tys., co będzie kilkukrotnym wzrostem w stosunku do obecnych zdolności. W ostatnich miesiącach różne spółki PGZ, m.in. Mesko i Dezamet, otrzymały na ten cel dofinansowanie w wysokości 2,4 mld zł, a we wrześniu ogłoszono, że strategicznym partnerem dla tej inwestycji będzie brytyjski gigant zbrojeniowy BAE Systems, od którego PGZ kupi licencję.

Czytaj więcej

PGZ będzie produkować amunicję 155 mm z BAE Systems
Reklama
Reklama

Za to wciąż brakuje konkretów, jeśli chodzi o zwiększenie zdolności produkcyjnych bojowych wozów piechoty Borsuk, których do tej pory armia zamówiła nieco ponad sto sztuk, ale w sumie ma ich być ponad tysiąc. Obecnie Huta Stalowa Wola może ich produkować kilkadziesiąt rocznie, a zwiększenie tej liczby zajmie co najmniej kilkanaście miesięcy. Zapewne wkrótce taki proces zwiększania zdolności w tym obszarze wreszcie ruszy, ponieważ jest duża szansa, że Borsuki będą kupowane w ramach pożyczek z unijnego instrumentu SAFE. Na tle zapowiedzi BAE Systems, że wkrótce będzie w stanie produkować 350 wozów CV-90 rocznie, polskie osiągnięcia nie wydają się jednak imponujące.

Pocieszeniem może być to, że obecnie PGZ jest w stanie wyprodukować ok. 40 armatohaubic Krab rocznie. W Europie tego typu pojazdów nikt nie produkuje więcej. Jednak tutaj przeszkodą do potencjalnego eksportu jest mało konkurencyjna cena. 

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Ile przeciwlotniczych zestawów Piorun produkuje rocznie Polska Grupa Zbrojeniowa?
  • Jakie są plany Polskiej Grupy Zbrojeniowej dotyczące zwiększenia produkcji Piorunów?
  • Jakie wyzwania stoją przed PGZ w kontekście zwiększania produkcji bojowych wozów piechoty Borsuk?
Pozostało jeszcze 95% artykułu

Przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy Piorun produkowany jest przez skarżyskie Mesko, które stanowi część Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Są to wyrzutnie, które żołnierz trzyma na ramieniu, a pociski z których mogą razić np. śmigłowce przeciwnika w odległości nawet sześciu kilometrów. Ten sprzęt sprawdził się podczas wojny w Ukrainie, a na jego zakup zdecydowały się m.in. Norwegia, Estonia, Łotwa, Mołdawia czy Stany Zjednoczone. Również Szwecja na początku września ogłosiła, że kupi pociski za ok. 1,2 mld zł, co oznacza zakup co najmniej kilkuset sztuk – cena jednostkowa pocisku to ok. milion złotych, a do tego dochodzą wyrzutnie. Dostawy są planowane na 2027 r. Oczywiście największym klientem jest Wojsko Polskie, które zamówiło 3,5 tys. pocisków oraz ok. 600 wyrzutni.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego
Reklama
Reklama