Wśród nich Scholz zapowiedział, że Niemcy wraz z innymi państwami Unii Europejskiej mają zatroszczyć się o to, aby Siły Szybkiego Reagowania Unii Europejskiej (European Union Rapid Reaction Force, ERRF) były gotowe do działania do 2025 r. Według jednego z projektów siły te miałyby liczyć ok. 5000 żołnierzy wystawianych przez państwa zainteresowane projektem (w październiku ub. r. były to: Niemcy, Holandia, Portugalia i Słowenia). Według Scholza, procesy decyzyjne na szczeblu unijnym powinny być bardziej elastyczne, szczególnie podczas kryzysu takiego, jak wojna na Ukrainie. Traktaty Unijne mają dawać pewne możliwości w tym względzie, które dotychczas nie były wykorzystywane ‒ Scholz nazywa jedną z nich „koalicjami zdecydowanych", gdzie grupy państw należących do UE podejmowałyby współpracę obronną na rzecz realizacji określonego zadania przy koordynacji realizowanej we współpracy z Brukselą. Ma to być odpowiedź na różnice wyzwań stojących przed różnymi państwami. Scholz wezwał również do ujednolicenia uzbrojenia w ramach Unii Europejskiej, co ‒ jego zdaniem ‒ miałoby uprościć logistykę i obniżyć koszy związane z pozyskiwaniem oraz eksploatacją uzbrojenia.

W oczywisty sposób zapowiedzi Scholza stanowią odpowiedź na działania Rosji na Ukrainie. Kanclerz RFN kończył swoje wystąpienie w Pradze następującymi słowy:

„Kiedy, jeśli nie teraz, gdy Rosja próbuje przesunąć granicę między wolnością a autokracją, położymy fundamenty dla rozszerzonej unii wolności, bezpieczeństwa i demokracji? Kiedy, jeśli nie teraz, stworzymy suwerenną Europę, która będzie potrafiła przetrwać w wielobiegunowym świecie. Kiedy, jeśli nie teraz, pokonamy różnice, które nas paraliżują i dzielą? I kto, jak nie my, może chronić i bronić wartości europejskich, w Unii i poza nią?" (za „Deutsche Welle").

Przemówienie Scholza, obejmujące także inne punkty (jak. np. zapowiedź rozszerzenia UE o Ukrainę), miało prawdopodobnie na celu zatarcie nienajlepszego wrażenia, jakie na części państw członkowskich robi polityka władz RFN wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Władze niektórych państw, szczególnie tych ze wschodniej części UE, oceniają reakcję Berlina na rosyjską agresję jako niewystarczającą.