Liczba niszczycieli i fregat jest większa niż zazwyczaj, co ma związek z napiętą sytuacją spowodowaną rosyjską napaścią na Ukrainę. Siły morskie Sojuszu Północnoatlantyckiego kontrolują działania rosyjskiej Floty Bałtyckiej.
W połowie tygodnia rosyjska agencja informacyjna TASS podała, że okręty i lotnictwo Floty Bałtyckiej śledzą dwa niszczyciele US Navy. Rzeczywiście ‒ USS Donald Cook (DDG 75) i USS Forrest Sherman (DDG 98) ‒ okręty typu Arleigh Burke, działają na środkowym Bałtyku. W ramach swojej aktywności odbyły m.in. ćwiczenie typu PASSEX z niemiecką fregatą przeciwlotniczą Sachsen (F 219) typu 124. Ten ostatni okręt gościł w Gdyni w miniony weekend. Zanim do tego doszło manewrował w rejonie Obwodu Kaliningradzkiego.
Zresztą aktywność Deutsche Marine również jest większa na tym akwenie niż zwykle. W ubiegłym tygodniu operowała na nim jedna z najnowszych fregat typu 125 ‒ Sachsen-Anhalt (F 224). Okręt ten cumował przez miniony weekend w Kłajpedzie. Na Bałtyku znalazły się też: okręt rozpoznania radioelektronicznego Alster (A 50), korweta Erfurt (F 262) typu K130, jak też zespół przeciwminowy złożony z niszczycieli min: Sulzbach-Rosenberg, Homburg, Siegburg, Datteln i Fulda oraz tendra Elbe. Niemieckie jednostki przeciwminowe ćwiczyły na Zatoce Pomorskiej (prawdopodobnie również z okrętami 8. Flotylli Obrony Wybrzeża), a dziś rano (piątek, 11 marca) weszły do bazy Hohe Düne w Warnemünde.
Zespół tworzony przez amerykańskie niszczyciele i niemiecką fregatę podczas wspólnych ćwiczeń na Bałtyku.
Oprócz wspomnianych okrętów, w rejonie na północ od Bałtyjska od dłuższego czasu operuje duńska fregata Niels Juel (F 363) typu Iver Huitfeldt. Dziś do swojego portu macierzystego wróciła też szwedzka korweta typu Visby, która jeszcze wczoraj działała u polskiego wybrzeża.