Materiał powstał we współpracy z GRUPĄ WB

Inwestycje zbrojeniowe w Polsce. Jak sfinansować i co zrobić, by skorzystała gospodarka? – to temat debaty zorganizowanej przez redakcję „Rzeczpospolitej” oraz Grupę WB podczas Międzynarodowego Salonu Obronnego w Kielcach. Eksperci zastanawiali się, jak najlepiej wykorzystać krajowe i unijne środki, w tym nowy instrument SAFE, i czy będzie on szansą na rozwój polskich firm, czy raczej narzędziem narzucania warunków przez Brukselę.

– Inwestycje w obronność to nie koszt, lecz strategiczna inwestycja w bezpieczeństwo i rozwój gospodarczy – podkreślała prof. Marta Postuła, wiceprezes BGK. I dodała: – Nie ma dobrze rozwijającej się gospodarki bez gospodarki bezpiecznej, tak samo jak nie ma dobrej armii bez solidnych fundamentów finansowych.

Czy Polska zyska przewagę konkurencyjną

W 2024 roku budżet obronny Polski sięgnął 4,7 proc. PKB, natomiast w 2025 roku ma to być już 4,81 proc. Środki obejmują zarówno zakupy, jak i utrzymanie sprzętu, co – jak zaznaczyła wiceprezes Postuła – przekłada się na różne segmenty gospodarki. Ważnym elementem jest też Fundusz Bezpieczeństwa i Obronności z KPO, wspierający nowoczesne technologie, od cyberbezpieczeństwa po klasyczne rozwiązania. Ogromne nadzieje budzi również unijny instrument SAFE, który może przełożyć się na nawet 800 mld euro w pożyczkach dla sektora obronnego. – Polska złożyła największy wniosek, na około 45 mld euro, a pierwsze decyzje zapadną już pod koniec listopada – podkreśliła Postuła. Jej zdaniem właściwe wykorzystanie tych funduszy pozwoli rozwijać produkcję na potrzeby krajowe, ale liczy się też zdobywanie kontraktów na rynkach europejskich. – Polska, która jako jedna z pierwszych zdecydowała się na tak duże wydatki obronne, może zyskać przewagę konkurencyjną – zauważyła wiceprezeska BGK. Korzyści z inwestycji obejmują także transfer technologii i rozwój rynku pracy. – Za pieniędzmi idzie technologia. To pozwala budować przewagę i kompetencje naszego przemysłu – mówiła Postuła. Nowe miejsca pracy powstają na wschodzie i zachodzie Polski, w zakładach montujących systemy, które w przyszłości mogą być rozwijane dla innych krajów. Zdaniem Marii Postuły więc, jeśli te środki zostaną mądrze wydane i zaangażowane w rozwój rodzimych firm, to nasza gospodarka może na tym wygrać.

Jak jednak wykorzystać te rekordowe środki, by wzmacniając naszą obronność, również napędzić rozwój gospodarki? Maciej Ziomek, partner EY Parthenon, również był zdania, że wszyscy na tym skorzystamy, z jedną uwagą: – Chodzi o to, żeby te ogromne pieniądze nie zostały przejedzone, lecz zasiliły gospodarkę i pomogły budować polski przemysł – powiedział. W jego przekonaniu budowa silnego przemysłu obronnego to proces wymagający lat, a Polska ma dziś niewiele czasu na strategiczne decyzje. Najważniejsze, jego zdaniem, będzie mądre pogodzenie szybkich zakupów sprzętu z inwestycjami w potencjał przemysłowy oraz zaangażowanie kapitału prywatnego. – Patrząc na kraje z rozwiniętym sektorem obronnym, widzimy, że opiera się on na kapitale prywatnym, we współpracy i przy wsparciu państwa. To kierunek, którym musimy podążać – mówił Ziomek. Niemniej rozwój sektora nie oznacza tylko zakupów. Przede wszystkim jest to inwestowanie w badania, rozwój i skuteczną komercjalizację. – Środków na badania było sporo, ale kolejny krok – przełożenie ich na rynek – wymaga dużych przedsiębiorstw, które wesprą innowatorów – zaznaczył Ziomek. – Nie możemy być tylko montownią. Transfer technologii musi odbywać się z udziałem polskich spółek. Pierwsze kroki już wykonaliśmy, ale to proces rozpisany na lata, a czasu mamy coraz mniej – dodał.

Nie rozpraszajmy funduszy publicznych

Dr Olga Wojciechowska z WB Electronics zwróciła uwagę, że kluczowe jest kierowanie środków tam, gdzie są realne kompetencje i gotowe technologie: – Musimy inwestować w firmy, które mają produkty, technologie i zdolność ich rozwijania. To tam można szybko i efektywnie osiągnąć cel: wzrost przemysłu obronnego i wzmocnienie obronności Polski – mówiła. Ostrzegła przed nadmiernym rozpraszaniem funduszy publicznych np. przez nadmierne poleganie na start-upach tworzących rozwiązania, które już istnieją i nie wyróżniają się technologicznie. – Ekspertka przypomniała też o kontekście europejskim: – Unia wskazuje, by inwestować w firmy na jej terenie. My możemy pójść krok dalej i w pierwszej kolejności wspierać polskie przedsiębiorstwa, by środki jeszcze bardziej napędzały nasz rozwój – uznała dr Wojciechowska.

Kapitał prywatny otwiera się na obronność

Piotr Matczuk, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, wskazał na dwa kluczowe elementy dotyczące sektora obronnego: polonizację technologii i mobilizację kapitału prywatnego. – Technologia powinna zostawać w kraju, a kapitał odbudowywać się dzięki procesowi osadzania jej w Polsce. Trudno sobie wyobrazić rozwój oparty wyłącznie na kapitale państwowym. Musimy maksymalnie angażować prywatny – mówił. PFR, działając głównie jako mniejszościowy i pasywny inwestor, wspiera rozwój firm, nie przejmując nad nimi kontroli. Przykładem jest udział w WB Electronics, gdzie fundusz posiada 26 proc. akcji. – Państwowy kapitał jest szczupły i musi być alokowany tam, gdzie przynosi największy efekt – zaznaczył Matczuk. Fundusz rozwija też obszar private equity i venture capital, działając jako fundusz funduszy. W maju uruchomiono PFR DeepTech; to pierwszy w Polsce i jeden z pierwszych w Europie fundusz wspierający projekty na styku obronności i zastosowań cywilnych. – Pierwsza transza to 300 mln zł, które dzięki dźwigni mają wygenerować co najmniej 600 mln zł nowych inwestycji w rundy A i B – wyjaśnia prezes Matczuk. Podkreślił, że system wsparcia staje się coraz bardziej kompleksowy, komplementarny wobec działań BGK. – Budujemy ekosystem dla firm od fazy start-upowej po kolejne etapy wzrostu. Problemem wciąż jest skala dostępnych środków, które PFR chce sukcesywnie zwiększać – zapowiedział. Eksperci zgodzili się więc, że środki muszą trafiać do firm o udowodnionej efektywności, a równoległa mobilizacja kapitału prywatnego i osadzanie technologii w Polsce to klucz do szybkiego wzmocnienia zdolności obronnych i gospodarki.

Dalsza część dyskusji dotyczyła ograniczonego dotąd zaangażowania prywatnych inwestorów w sektor obronny. Prof. Marta Postuła przypomniała, że jeszcze niedawno był on passé. Krótko mówiąc, brakowało stabilnych zamówień, trendów wzrostowych i zainteresowania banków. Przełomem stała się agresja Rosji na Ukrainę i rosnące wydatki na obronność w Europie. – Biznes dostrzega przewagi; rosnące nakłady, szansę budowy pozycji konkurencyjnej i priorytet państwa – mówiła prof. Postuła, podkreślając, że BGK już dziś obserwuje rosnące zainteresowanie przedsiębiorców.

– Fundamentem sektora pozostaje kapitał ludzki – zaznaczyła dr Olga Wojciechowska z WB Electronics. – To on od początku pozwalał nam konkurować na rynkach międzynarodowych – podkreśliła. Jej zdaniem prywatne firmy potrzebują stabilnych zamówień krajowych oraz wsparcia dla badań i rozwoju, przy zachowaniu niezależności. – Tak działa Zachód: państwa inwestują w prywatne firmy, które efektywnie wykorzystują te środki – wyjaśniała.

Piotr Matczuk, prezes PFR, wskazał, że potrzeby finansowe zależą od etapu rozwoju przedsiębiorstwa, od kapitału po elastyczne produkty dłużne. Fundusz, jak zaznaczył, często pełni rolę pierwszego lub ostatniego finansującego, otwierając rynek lub domykając transakcje. Stopniowo ustępuje też niechęć inwestorów private equity do sektora obronnego. Jak zauważył Maciej Ziomek z EY Parthenon, rozmowy się toczą, a zainteresowanie rośnie, wskazując na rolę BGK i PFR jako katalizatorów zmian. Jego zdaniem konieczne jest też budowanie długofalowego systemu obejmującego nie tylko zakupy, lecz także serwis, kadry i rozwój kompetencji. – Potrzebujemy partnerstw publiczno-prywatnych, które mogłyby odciążyć wojsko w obszarach cywilnych – to wciąż niewykorzystana szansa – podsumował.

SAFE: szansa dla polskich technologii

Dyskusja o unijnym instrumencie SAFE skupiła się na tym, jak wykorzystać go do wzmocnienia polskiego przemysłu obronnego i budowy przewag technologicznych. Wątpliwości budził wymóg, by 65 proc. komponentów pochodziło z Europy. Mimo to eksperci widzą w tym impuls do rozwoju. – W Polsce mamy spółki z własnym IP i rozwiniętymi technologiami. SAFE to szansa, by je wzmocnić i stać się dostawcą dla całej Europy – mówiła Olga Wojciechowska. Jej zdaniem pierwsza runda programu powinna koncentrować się na krajowych firmach, a kolejne – na partnerstwach międzynarodowych. Marta Postuła, wiceprezes BGK, podkreśliła, że wspólne zakupy to nie ograniczenie, lecz sposób na budowę silnego łańcucha dostaw. – Nie chodzi o logo na sprzęcie, tylko o budowanie komponentów i usług. To otwiera drogę polskim firmom do dużych projektów europejskich – mówiła. BGK chce pełnić rolę operatora finansowego, by ułatwić polskim przedsiębiorstwom zdobywanie przewagi konkurencyjnej. – Możemy dostarczyć montaż finansowy, który połączy środki SAFE z finansowaniem rynkowym i środkami BGK. To daje elastyczność i bezpieczeństwo – zaznaczył Piotr Matczuk, prezes PFR.

Dla Macieja Ziomka SAFE to dodatkowa opcja, a nie substytut innych źródeł inwestycji. – Wymóg europejskiego komponentu oznacza, że dostawcy z USA czy Korei będą musieli częściej inwestować w Polsce. To dla nas szansa, nie zagrożenie – ocenił. Wspólne zakupy, jego zdaniem, wzmacniają też pozycję negocjacyjną Polski i pozwalają ściągać inwestycje do kraju.

Eksperci podkreślali, że SAFE umożliwia modernizację armii, lecz istotne jest także to, że umożliwia budowanie trwałych fundamentów przemysłu. – To zupełnie nowe podejście, bo dotąd zakupy były narodowe, teraz mamy możliwość współdziałania, co daje korzyści skali i obniża koszty – zauważyła prof. Postuła. Jej zdaniem dzięki formie pożyczki więcej krajowych środków zostaje w systemie finansowym. Jedyne, co tu działa na niekorzyść, to czas. – Jesteśmy w niedoczasie, ale wciąż możemy dobrze zaplanować ten proces, by sprzedawać polskie produkty w ramach wspólnych zakupów – ostrzegła dr Wojciechowska. Jej zdaniem konieczne jest szybkie budowanie sojuszy i konsorcjów, które pozwolą w pełni wykorzystać ten instrument.

Paneliści zgodzili się jednak co do tego, że Polska, dzięki rosnącemu potencjałowi sektora obronnego i pozycji lidera w regionie, ma szansę na to, aby zostać ważnym graczem w europejskim systemie wspólnych zakupów i to zarówno jako odbiorca technologii, jak i jako ich dostawca.

Materiał powstał we współpracy z GRUPĄ WB