Na Placu Męczenników w Bejrucie zbierają się demonstracje liczące setki tysięcy osób. To największy wybuch społecznego gniewu od Rewolucji Cedrów z 2005 r. (serii demonstracji po zabójstwie byłego premiera Rafika Haririego). O ile jednak w ówczesnych protestach uczestniczyli głównie sunnici, chrześcijanie i druzowie, to obecne przyciągnęły również część szyitów. Mamy więc do czynienia z protestem ogólnonarodowym i ponadkonfesyjnym. Demonstrantów jednoczy niezadowolenie z niemal całej klasy politycznej oraz sprawy socjalne.
Czytaj także: Czemu Trump pozwolił na turecką inwazję?
Bezpośrednią iskrą do rozpoczęcia protestów były rządowe plany podwyżek podatków na benzynę i papierosy. Władze planowały także opodatkować rozmowy prowadzonych przez komunikatory internetowe takie jak Whatsapp. Z Whatsapp w Libanie korzystają praktycznie wszyscy posiadacze smartfonów. To opcja tańsza i bezpieczniejsza od zwykłych rozmów przez komórkę. Z tego powodu plany nałożenia podatku szczególnie mocno oburzyły Libańczyków. Doszło do zamieszek pod parlamentem, a rząd zaczął chwiać się w posadach.
Trudna sytuacja Libanu
Liban wielokrotnie był poszkodowany przez to, że Syria, Izrael oraz ich sojusznicy zmieniali go w swoje pole bitwy. Dwukrotnie był rozrywany przez wojny domowe (w 1958 r. i w latach 1975-1990). Wojny domowe wybuchały o tyle łatwo, że kraj ten jest niezwykłą mozaiką wyznaniową i polityczną. Zamieszkują go: chrześcijanie (większość z nich lokalnego, katolickiego obrządku maronickiego, ale są też prawosławni różnych kościołów), sunnici, szyici, druzowie (wyznawcy ezoterycznej wersji islamu) oraz alawici (konfesja pokrewna druzom).
Przez ostatnie kilka lat kraj miał „chwilę spokoju”, gdyż Izrael jest zajęty głównie sytuacją w Syrii i Strefie Gazy, a Syria zajęta samą sobą. Władzę sprawował więc dotychczas „rząd jedności narodowej” łączący wszystkie liczące się opcje polityczne od chrześcijańskiej prawicy poprzez sunnitów i druzów po Hezbollah. Pakt Narodowy z 1943 r. dzieli najwyższe stanowiska pomiędzy przedstawicieli głównych wyznań. W fotelu prezydenta zasiada chrześcijanin, weteran wojny domowej, gen. Michel Aoun. Premierem jest sunnita Saad Harriri, a przewodniczącym parlamentu Nabih Berri z szyickiej partii Amal.