Nie są one bez podstaw. Jednym z pierwszych źródeł wskazujących na taki krok było internetowe wydanie dziennika „Wall Street Journal". Powołując się na słowa Sławomira Dębskiego, dyrektora Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, dziennik wskazywał, że „Polska posiada ponad 240 czołgów Leopard 2 w różnych wersjach i zgodnie z obecnymi planami wszystkie mają trafić do Ukrainy". Dziennik zaznaczył przy tym, że harmonogram tych dostaw uzależniony będzie od tempa dostaw czołgów do Polski zamówionych w USA oraz Korei Południowej.
Powyższe spekulacje dodatkowo nakręca fakt, że Polska jest największym zagranicznym dostawcą czołgów dla Ukrainy – to przy założeniu, że sprzęt zdobyczny nie policzymy jako dostawę, bo w tej sytuacji spadlibyśmy na drugie miejsce za Rosją. Od wybuchu konfliktu Ukraina otrzymała już ponad 300 czołgów z Zachodu. Polska przekazała ich ponad 250 i były to niemal wszystkie wozy z radzieckim rodowodem, czyli czołgi T-72M/M1/M1R, a także – wg. niepotwierdzonych informacji – także nowocześniejsze PT-91.
Czy tak się stanie? Polska posiada obecnie 247 czołgów Leopard 2. 105 wozów z tej liczby reprezentuje standard 2A5. Pozostałe 142 maszyny to w większości wozy starszej wersji A4. W większości, ponieważ obecnie prowadzony jest wielki program ich modernizacji do standardu 2PL/PLM1 i część z tych maszyn ma go już za sobą.
Zapał ostudził nieco premier Mateusz Morawiecki. Zapytany o plany przekazania Ukrainie Leopard 2 stwierdził, że „prowadzi rozmowy razem z panem prezydentem, w celu zbudowania szerszej koalicji państw, która mogłaby przekazywać nowoczesny, ciężki sprzęt".
- My sami naszych czołgów nie zamierzamy przekazywać, bez szerszej koalicji – mówił.