Zbrojeniówka zaskoczona słowami premiera. Co z wielkimi kontraktami?

Słowa premiera Morawieckiego o tym, że nie dozbrajamy już sprzętowo Ukrainy bo teraz wzmacniamy własne Siły Zbrojne trudno uznać za jednoznaczną deklarację polityczną. To raczej emocjonalny „skrót myślowy"- uważają analitycy.

Publikacja: 21.09.2023 14:04

Wiosną bieżącego roku uzgdoniono dostawy na Ukrainę ok. 150 nowoczesnych  KTO Rosomak.

Wiosną bieżącego roku uzgdoniono dostawy na Ukrainę ok. 150 nowoczesnych KTO Rosomak.

Foto: Rosomak

W publicznej wypowiedzi Mateusza Morawieckiego podczas wizyty w radomskiej Fabryce Broni „Łucznik" Radom szef rządu łagodził treść swojego oświadczenia podkreślając, że wielki hub tranzytowy dla zachodniej pomocy wojskowej dla Kijowa w Rzeszowie, urządzany w minionym roku z pomocą Amerykanów, będzie nadal działał bez przeszkód.

Nieprzychylne Ukrainie deklaracje dziwnie zabrzmiały w samym Łuczniku. To przecież w tym legendarnym zakładzie wyprodukowano m.in. kilkanaście tys. modułowych karabinków automatycznych Grot, które jeszcze w zeszłym roku, tuż po agresji Putina na naszego sąsiada przekazaliśmy obrońcom znad Dniepru.

Związani kontraktami

Dziś eksperci i komentatorzy wojskowi zwracają uwagę, że z Kijowem wiążą nas nie tylko wartości i solidarność wobec napaści Kremla, ale kontrakty i zawarte podczas wojny zobowiązania oznaczające konkretne długoterminowe zlecenia dla zbrojeniówki.

Nadal realizowany jest m. in największy w przemyśle obronnym, wart prawie 3 mld zł, kontrakt na dostawy 56 armatohaubic Krab. Supredziała niemal bezpośrednio z produkcji wysyłane są ukraińskiemu kontrahentowi. W tym roku, wiosną uzgodniliśmy także dostawy ok. 150 nowoczesnych transporterów Rosomak, ich realizacja otoczona jest tajemnicą.

Armatohaubica 155 mm AHS Krab

Armatohaubica 155 mm AHS Krab

gov.pl/mon

Zapewne nie da się też z dnia na dzień przerwać setek innych mniejszych powiązań. Np. kontraktów na serwisowanie sprzętu, dostaw części i przede wszystkim amunicji różnych kalibrów - czołgowej i artyleryjskiej - głównie do armat dawnego radzieckiego standardu obowiązującego jeszcze z czasów Układu Warszawskiego.

Części zamienne trzeba dostarczać choćby do czołgów z rodziny T-72. Sama Polska oddała Ukrainie ok 300 tanków i setki transporterów ze swoich armijnych zasobów. W pierwszym rzucie solidarnościowej pomocy dominował sprzęt używany, wysyłany na wschód wprost z jednostek i magazynów.

Serwisowa baza dla Ukrainy

Oprócz czołgów oddawaliśmy myśliwce Mig-29, zmodernizowane wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych OSA i Kub, bojowe wozy piechoty BWP-1, działa samobieżne i moździerze.

Potem sprzętowe wsparcie uwzględniało już najnowocześniejszą broń. Nad Dniepr przekazaliśmy niemal natychmiast 18 armatohaubic Krab wprost z jednostek wojskowych. A obecnie wszystkie praktycznie schodzące z taśmy w HSW haubice, które obrońcy Ukrainy traktują jak swoją Wunderwaffe, wyjeżdżają tuż po odbiorze fabrycznym na Wschód.

W tym roku pojawiły się w przemysłowych relacjach polsko Ukraińskich nowe pola współpracy. W należących do PGZ Zakładach Mechanicznych Bumar-Łabędy w Gliwicach szykowano się wspólnie z koncernem Ukroboronprom do uruchomienia centrum napraw czołgów T-64 - standardowej broni sił pancernych Kijowa.

Ukraiński T-64 podczas manewrów

Ukraiński T-64 podczas manewrów

PAP/EPA

- Zakłady Mechaniczne gotowe są utworzyć hub dla remontów sprzętu pancernego wykorzystywanego przez armię ukraińską. Ponad 70-letnie doświadczenie firmy w zakresie zarówno produkcji, jak i prowadzenia przeglądów, remontów, doposażenia oraz modernizacji sprzętu pancernego będzie stanowiło kluczową pomoc w utrzymaniu zdolności obronnych wojsk Ukrainy – potwierdzała jeszcze w kwietniu br. Edyta Szymańska, prezes ZM „Bumar-Łabędy ".

Polska Grupa Zbrojeniowa nie dzieli się zbyt chętnie wieloma szczegółami współpracy z partnerami z Kijowa. Potwierdzano jednak, że w dłuższej perspektywie planowana jest także kooperacja przy serwisowaniu czołgów T-72 i PT-91, przekazanych przez Polskę stronie ukraińskiej jeszcze w zeszłym roku.

– Jesteśmy wdzięczni naszym polskim partnerom za pomoc w zwiększeniu liczby sprzętu pancernego dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Każda taka umowa międzynarodowa integruje nas w ramach łańcuchów produkcyjnych krajów członkowskich NATO - zapewniał w kwietniu tego roku Jurij Husjew, dyrektor generalny Ukroboronpromu.

PGZ w centrum sprzętowego wsparcia

W czasie ostatniej wizyty prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Polsce podpisane zostały m.in. porozumienie o współpracy przy produkcji amunicji czołgowej 125mm oraz list intencyjny w sprawie sprzedaży stronie ukraińskiej 150 kołowych transporterów opancerzonych Rosomak (zgodnie z zapowiedziami premiera Mateusza Morawieckiego zostaną sfinansowane wspólnie przez UE i USA), 3 modułów kompanijnych samobieżnych moździerzy 120 mm Rak i dobrze znanych w ukraińskiej armii 100 przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych Piorun.

Warto przypomnieć, że ciągu ostatniego roku największe zakłady PGZ w sposób systematyczny i zaplanowany tworzyły solidny remontowy łańcuch technicznego wsparcia przywracający sprawność sprzętu obrońców Ukrainy.

120 mm moździerze samobieżne na podwoziu kołowym M120K Rak.

120 mm moździerze samobieżne na podwoziu kołowym M120K Rak.

Fot./Maciej Nędzyński/CO MON.

O tym, że zbrojeniówka w tajemnicy i pod ścisłym nadzorem kontrwywiadowczym przestawia kluczowe spółki na naprawy ciężkiego uzbrojenia walczących z moskiewską napaścią sąsiadów mówił nam już wiosną zeszłego roku szef Polskiej Grupy Zbrojeniowej Sebastian Chwałek.

- Mamy warunki aby pomagać, bo nasze armie wciąż jeszcze używają podobnego uzbrojenia więc jak możemy, wspieramy sojuszników - mówił prezes Chwałek.

Szef PGZ przyznawał, że polski przemysł obronny sukcesywnie przejmuje też od zachodnich dostawców uzbrojenia obowiązki związane z bieżącym serwisem i obsługą wysyłanego nad Dniepr sprzętu.

- Jesteśmy w centrum wielkiej operacji wzmacniania potencjału obronnego Kijowa i działamy jak w wielkim tranzytowym hubie – opisywał Sebastian Chwałek.

– Nie myślałem, iż wykorzystywanie w krajowym przemyśle postsowieckich technologii np. amunicyjnych okaże się podczas tej wojny tak docenione i przydatne – podkreślał jeszcze kilka miesięcy temu szef grupy kapitałowej skupiającej najważniejsze spółki państwowej zbrojeniówki.

W publicznej wypowiedzi Mateusza Morawieckiego podczas wizyty w radomskiej Fabryce Broni „Łucznik" Radom szef rządu łagodził treść swojego oświadczenia podkreślając, że wielki hub tranzytowy dla zachodniej pomocy wojskowej dla Kijowa w Rzeszowie, urządzany w minionym roku z pomocą Amerykanów, będzie nadal działał bez przeszkód.

Nieprzychylne Ukrainie deklaracje dziwnie zabrzmiały w samym Łuczniku. To przecież w tym legendarnym zakładzie wyprodukowano m.in. kilkanaście tys. modułowych karabinków automatycznych Grot, które jeszcze w zeszłym roku, tuż po agresji Putina na naszego sąsiada przekazaliśmy obrońcom znad Dniepru.

Pozostało 89% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego