Na straży Bałtyku. Eurofighter na misji Air Policing

Litwa, Łotwa i Estonia, które nie posiadają własnych sił powietrznych, chronione są z powietrza przez parasol NATO. Jego główną bazą jest lotnisko w Amari w Estonii.

Publikacja: 04.09.2023 20:00

Na straży Bałtyku. Eurofighter na misji Air Policing

Zlokalizowane niecałe 40 kilometrów od Tallina lotnisko z zewnątrz nie wyróżnia się niczym szczególnym. Otoczone przez lasy i w ten sposób osłonięte od wzroku ciekawskich oraz z dala od większych ośrodków miejskich jest miejscem, o którym trzeba wiedzieć, że tam jest. Inaczej łatwo je przegapić. Chyba, że akurat będziemy mieli szczęście i znajdziemy się w pobliżu w momencie startu alarmowego, a cichą na co dzień okolicę przeszyje grom podrywanych do lotu samolotów.

Jeśli tak się stanie to jednej rzeczy możemy być niemal pewni. Są to samoloty przewagi powietrznej Eurofighter Typhoon.

Baltic Air Policing

Lotnisko w Amari stanowi obecnie jeden z kluczowych elementów misji NATO Baltic Air Policing, czyli zadania ochrony przestrzeni powietrznej Litwy, Łotwy i Estonii. Trzech krajów NATO, które nie posiadają własnego lotnictwa bojowego, a co za tym idzie nie posiadają zdolności, by samemu zapewnić sobie bezpieczeństwo w tej kwestii. Z tego powodu na straży tych krajów stoją sojusznicy, którzy rotacyjnie wysyłają do kontyngenty wojskowe złożone z samolotów bojowych oraz personelu do ich obsługi.

Obecnie na posterunku są Hiszpanie. Należący do Hiszpańskich Sił Powietrznych i Kosmicznych kontyngent „Amber" zameldował się na posterunku na początku sierpnia bieżącego roku. Kontyngent liczy sobie łącznie ponad 140 osób personelu, a trzonem jego siły uderzeniowej jest osiem samolotów przewagi powietrznej Eurofighter Typhoon.

Maszyny doskonale znane w Amari. Wystarczy tylko wspomnieć, że wcześniej wartę na lokalnym niebie pełnili Brytyjczycy ze 104 Expeditionary Air Wings Royal Navy, którzy do swojej dyspozycji w Estonii mieli sześć samolotów Eurofighter Typhoon.

I jedni i drudzy przyznania to samo. Na misji w Estonii nie można narzekać na nudę.

Testowanie reakcji NATO

Jeden rzut oka na mapę wystarczy, by dostrzec strategiczną lokalizację bazy w Amari. Strategiczną nie tylko z punktu widzenia NATO, ale także Rosji. Lotnisko jest bowiem położone tuż przy zatoce fińskiej, nad którą biegnie swoista lotnicza autostrada łącząca Rosję z Obwodem Kaliningradzkim. Z tego powodu ruch rosyjskich samolotów wojskowych jest w tym miejscu bardzo duży.

W większości przypadków przeloty takie nie spotykają się z żadną reakcją. Rosyjskie maszyny zwykle trzymają się zgłoszonych wcześniej terminów i tras przelotów, a aktywność NATO w tym przypadku ogranicza się do odprowadzenia ich wzrokiem na radarze. Bywa jednak, co zdarza się ostatnio coraz częściej, że schodzą one ze zgłoszonego kursu, a tym samym wywołują reakcję stacjonujących w Amari sił.

W kilka minut w powietrzu

„Gdy zabrzmi alarm, trzeba biec". Takie słowa najczęściej padają z ust pilotów pytanych o sytuację, gdy trzeba w trybie alarmowym poderwać maszyny do przechwycenia wyznaczonego celu. Podkreślają tutaj, że czas liczony od momentu ciszy i spokoju do momentu startu samolotów liczony jest w minutach.

- Zdarza się tak, że alarm wyrywa nas ze snu w środku nocy. Mamy wtedy tylko kilka minut, by dobiec do samolotu, przypiąć się, uruchomić silniki i startować – przyznaje jeden z pilotów stacjonujących w Amari.

- Jest w tym coś surrealistycznego. W jednej chwili pogrążeni jesteśmy w błogim śnie, by zaledwie kilkanaście minut później być już w samolocie i pędzić z prędkością jednego macha na wysokości 40 tys. stóp w stronę wyznaczonego przez radar celu – wyjaśnia podkreślając, że jest to niezwykle ważna chwila w każdej misji. Jest to bowiem moment, kiedy może wziąć kilka głębokich oddechów i uspokoić choć na chwilę, bo za kilka chwil przyjdzie im wykonać manewr przechwycenia wytypowanego samolotu.

Przechwycenia, jak sami przyznają, bywają różna. Czasami załogi rosyjskich maszyn witają ich uśmiechami i nie sprawiając żadnych problemów pozwalają się odeskortować poza przestrzeń powietrzną NATO. Bywa jednak także tak, że zachowują się agresywnie. Prym w tym wiodą piloci rosyjskich myśliwców, które często towarzyszą samolotom transportowym w roli eskorty. W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak zaufać wiedzy zdobytej podczas wielu lat szkoleń oraz maszynie, którą się posiada.

Eurofightery nad Bałtykiem

Samolot, który obecnie wypełnia misje Baltic Air Policing z bazy w Amari, to Eurofighter Typhoon. Ta zaliczana do samolotów przewagi powietrznej maszyna jest wprost stworzona do tego typu zadań. Największy atut? Pytani o to piloci w Amari odpowiadają krótko i z lekkim uśmiechem. „Moc".

- Naszym głównym atutem jest moc, jaką dają nam dwa potężne silniki samolotu Eurofighter Typhoon. To dzięki nim możemy błyskawicznie osiągnąć zamierzoną wysokość 40 tys. stóp i prędkościami wyrażanymi w jednostkach dźwięku błyskawicznie doścignąć i przechwycić wyznaczony cel – przyznają wskazując, że wszystko to w samolocie ze standardową konfiguracją uzbrojenia przeznaczonego do tego typu zadań.

Co ciekawe i trochę zaskakujące, piloci zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt samolotu Eurofighter, który ich zdaniem wydatnie ułatwia im prace. Chodzi o zasięg.

- Silniki są potężne, ale także dość ekonomiczne. To oznacza większy zasięg oraz czas, jaki możemy spędzić w powietrzu. W naszym przypadku mówimy tutaj o ponad godzinie, co potrafi niewiele samolotów tego typu – podkreśla.

Zlokalizowane niecałe 40 kilometrów od Tallina lotnisko z zewnątrz nie wyróżnia się niczym szczególnym. Otoczone przez lasy i w ten sposób osłonięte od wzroku ciekawskich oraz z dala od większych ośrodków miejskich jest miejscem, o którym trzeba wiedzieć, że tam jest. Inaczej łatwo je przegapić. Chyba, że akurat będziemy mieli szczęście i znajdziemy się w pobliżu w momencie startu alarmowego, a cichą na co dzień okolicę przeszyje grom podrywanych do lotu samolotów.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego