Brytyjskie lotniskowce czeka przebudowa?

Royal Navy przedstawiła projekt modernizacji swoich okrętów Flagowych. Czy lotniskowce HMS Queen Elizabeth oraz HMS Prince of Wales powrócą w najbliższej przyszłości do stoczni?

Publikacja: 05.06.2023 11:13

Lotniskowiec HMS Queen Elizabeth opuszcza bazę w Portsmouth by wziąć udział w operacji „Achillean” n

Lotniskowiec HMS Queen Elizabeth opuszcza bazę w Portsmouth by wziąć udział w operacji „Achillean” na wodach północnej Europy, być może zawita także na Bałtyk.

Foto: Royal Navy/Crown Copyright

Pułkownik Phill Kelly z Royal Navy przedstawił podczas konferencji Combined Naval Event 2023 koncepcję modernizacji brytyjskich lotniskowców. Projekt, który obecnie nosi kryptonim Ark Royal, zakłada wyposażenie okrętów w katapulty startowe oraz linie aerofiniszerów, czyli systemów do wyhamowywania lądujących samolotów. Koncepcja wpisuje się w długofalowy plan rozwoju Royal Navy oraz lotnictwa morskiego opisanego w strategii Future Maritime Aviation Force (FMAF).

Bez katapulty

Dlaczego Brytyjczycy rozważają modernizację posiadanych okrętów? Odpowiedź jest bardzo prosta. Posiadanie katapult oraz systemów hamujących znacznie zwiększa zdolności okrętu oraz wachlarz typów samolotów, jakie mogą z niego operować.

Obecnie na świecie posiadamy kilka typów lotniskowców, gdzie rozróżnieniem jest właśnie sposób startu oraz lądowania samolotów. W przypadku brytyjskich lotniskowców, HMS Queen Elizabeth oraz HMS Prince of Wales, jest to najprostsza i zarazem najbardziej rozpowszechniona na świecie konfiguracja, która opiera się na koncepcji maszyn STVOL (Short Take-Off Vertical Landing). Okręty tego typu nie posiadają specjalnych systemów startowych, gdyż zwyczajnie ich nie potrzebują. Operujące z nich samoloty startują wykorzystując wyłącznie moc własnych silników i podobnie lądują. Jedyną asystą, choć też nie zawsze stosowaną, jest specjalne wyprofilowanie pokładu startowego i budowa na jego końcu tzw. skoczni.

Brytyjski F-35B podczas skróconego startu z lotniskowca HMS Queen Elizabeth.

Brytyjski F-35B podczas skróconego startu z lotniskowca HMS Queen Elizabeth.

US Navy/Mass Communication Specialist 3rd Class Nathan T. Beard

Powyższe rozwiązanie ma swoje plusy, ale także i wady. Do pozytywnych aspektów niewątpliwie należy cena. Brak skomplikowanych systemów do rozpędzania i wyhamowywania samolotów sprawia, że ich budowa oraz późniejsza eksploatacja jest znacznie tańsza, niż w przypadku konstrukcji, które korzystają z asysty. Dodatkowo brak takich systemów sprawia, że okręty tego typu mogą być zwyczajnie znacznie mniejsze, co również przekłada się na ich cenę.

Mamy jednak także sporo minusów. Największym z nich jest znacznie mniejszy wachlarz typów samolotów, które mogą z nich operować. W przypadku lotnictwa bojowego dla Royal Navy i posiadanych lotniskowców mowa jest właściwie o tylko jednej maszynie – Lockheed Martin F35B Lightning II.

Z katapultą

Zupełnie inaczej prezentuje się sytuacja w przypadku okrętów, które wyposażono we wspomniany system katapult oraz hamowania lądujących samolotów.

Flagowym przykładem i zarazem najbardziej rozpoznawalnym na świecie, są rozwiązania stosowane na amerykańskich lotniskowcach. W tym przypadku mówimy o systemie CATOBAR (Catapult Assisted Take-Off But Arrested Recovery), gdzie start odbywa się z wykorzystanie asysty katapulty parowej lub eleketromagnetycznej (Catapult Assisted Take-Off), a lądująca maszyna jest wyhamowywana z wykorzystaniem specjalnych lin rozciągniętych w poprzek pokładu (Arrested Recovery).

Lotniskowiec USS Gerald R. Ford podczas testów odporności na wybuchy podwodne w lipcu tego roku.

Lotniskowiec USS Gerald R. Ford podczas testów odporności na wybuchy podwodne w lipcu tego roku.

US Navy

Plusy i minusy w tym przypadku są identyczne, jak w konstrukcjach STVOL, tylko odwrotnie. I tak w tym przypadku mamy znacznie wyższą cenę za okręt oraz późniejszą eksploatację, ale w zamian otrzymujemy znacznie większą liczbę różnych typów maszyn, jakie mogą z nich operować.

Brytyjskie lotniskowce po modernizacji

Warto zaznaczyć, że jeśli dojdzie do modernizacji brytyjskich lotniskowców, to nie staną się one nagle okrętami, które możemy określić mianem CATOBAR, a raczej swoistą hybrydą. Widać to m.in. po tym, że w przedstawionych planach nie ma wzmianki o rezygnacji ze skoczni, jaka znajduje się na dziobie okrętu.

Jak wynika z przedstawionych planów, HMS Queen Elizabeth oraz HMS Prince of Wales miałyby otrzymać po dwie katapulty o różnej długości. I tak krótsza z nich, planowana obok skoczni na dziobie okrętu, miałaby służyć do obsługi bezzałogowców. Trzeba to podekreślić, gdyż to właśnie z myślą o nich planowana jest cała modernizacja.

Druga katapulta, dłuższa z wymienionych, miałaby powstać pod kątem w kierunku na lewą burtę okrętu. W tym przypadku, zgodnie z założeniami, mogłyby z niej korzystać tak bezzałogowce, jak i samoloty załogowe. Ta druga opcja wpisana jest wręcz w założenia techniczne moderizacji, gdzie wymienia się m.in. możliwość obsługi takich maszyn jak F/A18E, F-35C, czy Rafale.

Pułkownik Phill Kelly z Royal Navy przedstawił podczas konferencji Combined Naval Event 2023 koncepcję modernizacji brytyjskich lotniskowców. Projekt, który obecnie nosi kryptonim Ark Royal, zakłada wyposażenie okrętów w katapulty startowe oraz linie aerofiniszerów, czyli systemów do wyhamowywania lądujących samolotów. Koncepcja wpisuje się w długofalowy plan rozwoju Royal Navy oraz lotnictwa morskiego opisanego w strategii Future Maritime Aviation Force (FMAF).

Bez katapulty

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego