Przeprowadzony atak ponownie zwrócił uwagę opinii publicznej na możliwości uniwersalnego systemu rakietowy Kalibr. Warto więc się przyjrzeć, czym jest ta broń.

Kalibr to opracowany przez rosyjską spółkę NPO Nowator, wraz z kooperantami, całościowy system obejmujący obok urządzeń kierowania ogniem także kilka różnych pocisków wraz z wyrzutniami. W zależności od przeznaczenia można go podzielić na trzy główne systemy. Kalibr-NK przeznaczony dla okrętów nawodnych, Kalibr-PŁ przeznaczony dla okrętów podwodnych oraz Kalibr-B będący wersją obrony wybrzeża, gdzie wyrzutnie trzech lub sześciu pocisków montowane są wojskowych pojazdach 8x8 rodziny MZKT-7930.

Jeśli chodzi o efektory, pociski systemu Kalibr, początkowo oferta obejmowała rakiety: przeciwokrętowe pociski manewrujące 3M54 i 3M54-1, a także rakietotorpedy do zwalczania okrętów podwodnych 91R-1 i 91R-2.

Jako ostatni dołączył do tej rodziny pocisk 3M14, czyli pocisk manewrujący przeznaczony do zwalczania celów lądowych, który w odmianie przeznaczonej dla Rosyjskiej Marynarki Wojennej otrzymał oznaczenie 3R-14 Kalibr. To właśnie tych pocisków użyto podczas ostatnich ataków na cele w Ukrainie i to właśnie one wywołują ostatnio najwięcej emocji. Nie ma się tutaj co dziwić.

Pociski rodziny 3M14 to nowoczesna broń, która – co warto podkreślić – jako jedyna z całej rodziny i gamy systemu została użyta bojowo. Po raz pierwszy miało to miejsce kilka lat temu w Syrii. W nocy z 6 na 7 października 2015 r. trzy rosyjskie okręty rakietowe proj. 21631 Bujan-M przeprowadziły atak z wykorzystanie 26 pocisków 3M14 przeciwko 11 celom. W ataku wykorzystano jednostki wchodzące w skład Floty Kaspijskiej. To oznaczało, że atak wykonały okręty oddalone od celów o około 1500 km. Rakiety, zanim dotarły nad Syrię, przeleciały nad terytorium Iraku i Iranu.

Ponad miesiąc później, 20 listopada, wykonano kolejny atak na cele w Syrii, który ponownie przeprowadziły okręty wchodzące w skład Floty Kaspijskiej. Tym razem użyto 18 pocisków 3M14, wystrzelonych przeciwko siedmiu celom.

Oba ataki miały wymiar niemal historyczny. Wprawdzie o ich skuteczności można było dyskutować, to jednak bezsprzeczny stał się fakt, że amerykanie stracili monopol na tzw. politykę tomahawków. Wcześniej podobne ataki była w stanie przeprowadzić wyłącznie US Navy. Teraz na rynku pojawił się nowy gracz, z którym trzeba się liczyć, a który posiada w swoim arsenale rozwiązania nie ustępujące najnowszym konstrukcjom zachodnim.