Transakcję prawdopodobnie zainicjuje umowa ramowa, która wg marokańskich analityków może zostać podpisana podczas wizyty prezydenta Algierii Abdelmadjida Tebboune w Moskwie, która planowana jest na grudzień br.
W grę wchodzą zamówienia na: wielozadaniowe samoloty bojowe Suchoj Su-30, bombowce frontowe Su-34, a nawet najnowocześniejsze wielozadaniowe samoloty bojowe 5. generacji Su-57. W ten sposób Algieria mogłaby stać się ich pierwszym użytkownikiem zagranicznym. Wspomina się także rakietowe systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej S-400. Tak duże zamówienia mogą stać się możliwe dzięki znaczącemu wzrostowi wydatków obronnych Algierii ‒ wg projektu ustawy budżetowej na 2023 r. mogą one wzrosnąć nawet do ekwiwalentu 22,7 mld dolarów, tj. aż o 127 proc. w stosunku do tegorocznego budżetu.
Realizacja transakcji może być jednak utrudniona z dwóch powodów. Pierwszym są możliwe ograniczenia w dostępie do rosyjskich mocy produkcyjnych. Inwazja na Ukrainę okazała się nie być blitzkriegiem, lecz długim konfliktem generującym olbrzymie straty w ludziach i sprzęcie także po stronie rosyjskiej. Przemysł zbrojeniowy Federacji Rosyjskiej musi się zatem obecnie skupić na zapewnieniu dostaw uzbrojenia dla własnych jednostek walczących na froncie, co w oczywisty sposób utrudnia produkcję na eksport. Znane są wręcz przykłady przejmowania (odkupywania, konfiskaty?) uzbrojenia i sprzętu wyprodukowanego w ramach zamówień eksportowych. Drugim powodem zaś jest to, że w ramach dotychczasowych ‒ także niemałych ‒ zakupów rosyjskiej broni Algieria rozliczała się z dostawcami w dolarach amerykańskich. Utrudnienia w dostępie rosyjskich instytucji finansowych do systemu SWIFT mogą jednak skutkować problemami z tym tradycyjnym sposobem regulowania płatności.