Oficjalnie japoński rząd nie komentuje rewelacji mediów. Faktem jest, że od dłuższego czasu Japończycy są zainteresowani zakupem zaawansowanych systemów ofensywnych zdolnych do atakowania celów naziemnych z dużej odległości. Jednym z tego typu przykładów była idea integracji z wielozadaniowymi samolotami bojowymi Boeing F-15J Eagle pocisków manewrujących Lockheed MartinAGM-158 JASSM-ER – dotychczas brak oficjalnego potwierdzenia realizacji takiego zadania.
Jednym z powodów rozbudowy potencjału Japońskich Sił Samoobrony jest narastający wyścig zbrojeń w regionie. Z jednej strony kluczowym rywalem Tokio jest Chińska Republika Ludowa, jednak uważnie obserwowana jest także sytuacja na Półwyspie Koreańskim – mowa zarówno o Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną, prowadzącą systematyczne próby rakietowe w pobliżu Wysp Japońskich, jak i Republikę Korei, będącą lokalnym rywalem ekonomicznym, a poza tym dynamicznie rozbudowującą własne siły zbrojne.
W przypadku pocisków manewrujących rodziny Tomahawk, dotychczas Stany Zjednoczone sprzedały tą broń jedynie Wielkiej Brytanii (w odmianie do odpalania z okrętów podwodnych UGM-109). Zainteresowanie zakupem Tomahawków wyrażają m.in. Kanada i Australia (w obydwu przypadkach mowa o wersji do okrętów nawodnych). Także w Japonii nosicielami pocisków, przy założeniu zgody na ich sprzedaż przez Stany Zjednoczone, byłyby niszczyciele wyposażone w uniwersalne wyrzutnie pionowe Mk 41 VLS.