Udział w tym procesie w Siłach Zbrojnych RP mają m.in. gigant technologiczny Leonardo i należące do koncernu zakłady PZL Świdnik. To włoski producent na początku przyszłego roku zacznie dostarczać polskiej marynarce ciężkie śmigłowce zwalczania okrętów podwodnych i bojowego ratownictwa AW101. Włosi zainteresowani są też udziałem w polskim programie wymiany innych typów wojskowych wiropłatów - w ofercie Leonardo pozostają powstające w sporej części w Polsce śmigłowce wielozadaniowe AW139 W (w wersji militarnej). Już kilka lat temu, gdy dopiero startował projekt budowy nowego szturmowego śmigłowca AW249 Leonardo namawiał władze w Warszawie do udziału w tym przedsięwzięciu. MON nie było zainteresowane sprawą.
Dlaczego tak się stało, wyjaśniła dopiero niedawna deklaracja ministra Błaszczaka iż to dwie amerykańskie firmy - Boeing i Bell Helicopter będą rywalizować w przetargu o warte ponad 10 mld zł zamówienia na uderzeniowe helikoptery dla polskiej armii.
Program Kruk znów aktualny
Minister zapowiedział, że na listę priorytetowych inwestycji Sił Zbrojnych RP powraca modernizacyjny program „Kruk" uznawany za pilny jeszcze w 2014 roku zaraz po rosyjskiej inwazji na Krym i starciach o Donbas na wschodzie Ukrainy. To wówczas, jeszcze za rządów koalicji PO-PSL zapowiadano ekspresowe pozyskanie 32 szturmowych śmigłowców. Potem gdy władzę przejęła Zjednoczona Prawica MON zawiesiło realizację kosztownego programu.
Dziś program Kruk wraca do łask wskutek doświadczeń z wojny w Ukrainie. Eksperci są zgodni: wyposażenie narodowego arsenału w nowoczesne helikoptery szturmowe, to dziś wyjątkowo pilne zadanie.- Powinny jak najszybciej uzupełnić a potem zastąpić wyeksploatowane Mi-24, rosyjskiej produkcji – tłumaczą wojskowi i przypominają, że tylko niespełna trzydzieści tych „latających czołgów", pamiętających czasy Układu Warszawskiego, pozostało nam w wojskach lądowych. Śmigłowce uderzeniowe, to inny typ maszyn od tych, które wybierano kilka lat temu w wojskowym przetargu na helikoptery wsparcia. Wąskokadłubowe szturmowce mają na pokładzie zwykle dwuosobową załogę, są potężnie uzbrojone, przede wszystkim w kierowane rakiety przeciwpancerne, opancerzone, nafaszerowane elektroniką, służącą rozpoznaniu i samoobronie na polu walki – wylicza Bartosz Głowcki, ekspert lotniczy „Skrzydlatej Polski".
Bratobójcze starcie szturmowców
Po ostatnich rozmowach w Pentagonie minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak w krótkim wpisie w mediach społecznościowym wyjaśniał , że szturmowe wiropłaty kupimy od producenta z USA , „który zaproponuje lepsze warunki".