Pomysł zaciągnięcia pożyczki w tym celu powstał w Komisji Obrony Narodowej Riigikogu (Zgromadzenie Państwowe, jednoizbowy parlament estoński).

Zakładane są obecnie różne możliwości wzrostu efektywności estońskiej obrony przeciwlotniczej, lecz na podjęcie decyzji o zwiększeniu w tym celu zadłużenia państwa jest, zdaniem Laaneta, zbyt wcześnie. Tym niemniej, zgodnie z deklaracją ministra, system taki miałby być pozyskany w ciągu obecnej dekady, a Komisja Obrony Narodowej 25 listopada zaapelowała do rządu o dalsze zwiększenie udziału wydatków obronnych w PKB (obecnie jest to 2,3 proc. PKB, co obecnie w NATO jest wskaźnikiem wysokim) i o zakup systemu obrony przeciwlotniczej średniego zasięgu do 2025 r. Pomysł ma cieszyć się dużym poparciem politycznym, co daje pewne szanse na jego realizację, ale oznacza również konieczność znalezienia środków na sfinansowanie programu.

Obecnie obrona przeciwlotnicza Sił Obronnych Republiki Estońskiej (Eesti Kaitsevägi) składa się z zestawów krótkiego zasięgu, artyleryjskich ZU-23-2 i rakietowych MBDA Mistral. W nieodległej przyszłości jej rdzeniem ma stać się system obrony powietrznej średniego zasięgu, składający się z od dwóch do czterech baterii. Miałby służyć do ochrony kluczowych obiektów (w szczególności Tallina, tj. stolicy i największego portu kraju, oraz NATO-wskiej bazy lotniczej w Ämari na południowy zachód od Tallina) i osłaniać operacje obronne sił lądowych (co oznacza głównie operowanie we wschodniej części państwa). Przedsięwzięcie nie było wcześniej przewidywane w programie modernizacji estońskich sił zbrojnych, co oznacza, że wymaga znalezienia dodatkowych środków. Muszą być one niemałe. Co prawda szef estońskiego resortu obrony ocenia, że dwie baterie miałyby kosztować 150-200 mln euro (a więc za cztery Tallin musiałby zapłacić mniej więcej dwukrotnie więcej), lecz trudno oceniać, co faktycznie ma na myśli. Dla porównania bowiem Rumunia za siedem jednostek ogniowych systemu MIM-104 Patriot (a więc odpowiednik 3,5 baterii po dwie jednostki ogniowe) zapłaciła 3,9 mld dolarów. Faktycznie może chodzić np. o systemy krótkiego zasięgu (jak NASAMS czy Sky Sabre) i niekoniecznie o całe baterie, lecz o jednostki ogniowe właśnie. Wówczas te szacunki dotyczące finansów wyglądają bardziej realistycznie.