Wśród głównych projektów wymienia się rozbudowę możliwości zwalczania celów nawodnych i naziemnych. Nowe uzbrojenie trafi na okręty Royal Australian Navy. Zarówno te znajdujące się już w służbie, jak i perspektywiczne. Najprawdopodobniej mowa o fregatach typu Hunter.
Czytaj także: Australia inwestuje w pancerne pojazdy bezzałogowe
Deklaracja nie wskazuje szczegółów. Biorąc jednak pod uwagę czynniki polityczne, Australijczycy będą dążyć do zakupu systemów uzbrojenia produkcji amerykańskiej. W lutym 2020 r. amerykański Departament Stanu poinformował o autoryzowaniu sprzedaży 200 pocisków przeciwokrętowych nowej generacji Lockheed Martin AGM-158C LRASM. Mogą być odpalane z uniwersalnych wyrzutni pionowych Mk 41 VLS zamontowanych na niszczycielach typu Hobart i planowanymi do Hunterów. Ta partia była przewidziana jako uzbrojenie wielozadaniowych samolotów bojowych Boeing F/A-18F Super Hornet. Nie można jednak wykluczyć kontynuacji zakupów dla Royal Australian Navy.
W przypadku projektu zwiększenia możliwości zwalczania celów naziemnych mowa o potrzebie zakupu pocisków manewrujących o zasięgu ok. 1500 km. Powyższa deklaracja może oznaczać, że Australia, wzorem Kanady, będzie się ubiegać o możliwość zakupu w Stanach Zjednoczonych pocisków Raytheon RGM-109 Tomahawk. W opinii rządu australijskiego nowe, ofensywne systemy uzbrojenia mają zapewnić bezpieczeństwo tego kraju i stanowić element odstraszania potencjalnych przeciwników.
Obok obydwu systemów ofensywnych, rząd Australii planuje także realizacje programów zakupów lekkich torped do zwalczania okrętów podwodnych. W ostatnich latach zakupy obejmowały przede wszystkim amerykańskie Raytheon Mk 54.