Przemysł zbrojeniowy wycofuje się z Autosanu. Po pięciu latach od wykupienia aktywów upadającej fabryki autobusów obecni współwłaściciele, Huta Stalowa Wola i PIT–Radwar, szukają nabywcy na udziały w firmie.
We wspólnym komunikacie HSW oraz PIT-Radwar, jako organy właścicielskie, informują, że podjęły decyzję o zbyciu udziałów Autosanu.
– Celem takiego działania jest zwiększenie szans spółki na rozwój potencjału i wzmocnienie pozycji rynkowej dzięki pozyskaniu inwestora – czytamy w komunikacie.
Trudna restytucja
Obydwie właścicielskie firmy, które wiosną 2016 r. w obecności ówczesnej premier Beaty Szydło uroczyście przejmowały upadający zakład, w kolejnych latach wspierały finansowo proces odtwarzania potencjału produkcyjnego i podnoszenia Autosanu z zapaści. Spektakularnego sukcesu nie udało się uzyskać. Zakład odżył i uruchomił nawet produkcję elektrycznych autobusów ale na motoryzacyjnym rynku nie zdobył pozycji istotnego gracza.
Czytaj także: Autosany SanCity już w Wojsku Polskim
Nie powiodła się też większość tworzonych na wyrost planów lokowania w sanockiej spółce zamówień wojskowych. Sanok nie był w wstanie zaproponować montażu lekkich samochodów terenowych, które obiecywali politycy. Nie potrafił również uruchomić kooperacyjnej produkcji komponentów potrzebnych do budowy militarnego sprzętu w innych fabrykach PGZ.
Nadzieja w cywilnym inwestorze
Polska Grupa Zbrojeniowa, do której dziś należą sanockie Autobusy, tłumaczy swój zamiar wycofania się z Autosanu faktem, że koncentruje się obecnie na produkcji sprzętu wojskowego zaspokajaniu potrzeb Sił Zbrojnych. Sanocka spółka Autosan „funkcjonuje w odrębnym, komercyjnym segmencie rynku autobusowego”.
Dlatego właściciele, HSW oraz PIT-Radwar, czyli spółki będące w Grupie Kapitałowej PGZ, „po przeprowadzeniu stosownych analiz podjęły decyzję mającą na celu pozyskanie podmiotu zainteresowanego nabyciem udziałów Autosanu – wyjaśnia PGZ.
Czytaj także: Zbrojeniowy Autosan pod prądem
Jak ustalił Radar chodzi o zapewnienie sanockim Autobusom dalszego finansowania nie dokończonej restrukturyzacji. Chodzi również o zapewnienia wsparcia niezbędnych przedsięwzięć rozwojowych i zwiększających konkurencyjność firmy.
Autosan od 2020 r. ma homologację na autobusy elektryczne, co daje spółce kompetencje do produkowania własnych konstrukcji pojazdów ekologicznych. A zapowiadane uruchomienie programów rządowych wpierających rozwój elektromobilności może stanowić szansę na rozwój sanockiej spółki – tłumaczą obecni właściciele Autobusów.
Teraz los firmy, o prawie dwustuletniej tradycji wytwarzania wagonów, zależy od przyszłego zapewne cywilnego inwestora.
Niespełnione obietnice
Warto przypomnieć, że sanacja autobusowej spółki zaczęła się na początku kwietnia 2016. To wtedy inwestorzy, konsorcjum zbrojeniowych firm, dali sobie rok na wskrzeszenie w Sanoku produkcji autobusów. Wykupienie od syndyka najstarszej w Polsce fabryki autobusów kosztowało 17,3 mln zł. Dodatkowo 7,8 mln zł właściciele nowej spółki Autosan wyłożyli na zakup hali produkcyjnej od firmy Zasada.
Nowy zarząd firmy, po latach upadłościowego zastoju, zaczynał od porządkowania spraw formalnych. Aktualizowano homologację pojazdów, także – przede wszystkim -komplementowano załogę. Nowy zarząd poddał rekonstrukcji sieć dostawców. Wszystko po to, by móc jak najszybciej odbudować produkcję autobusów i mikrobusów – sztandarowego produktu Autosanu.
Czytaj także: Autosan nie nadąża za wojskiem
Ryszard Kardasz, ówczesny prezes PIT-Radwaru wierzył, że inwestycja zbrojeniówki w upadający zakład, ma szanse na sukces.
– Pomóc powinny wojskowe zamówienia: potrzeby armii szacowane są na 300 nowych autobusów – obliczał Kardasz.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.