Według tych doniesień Jordania miałaby ‒ nieodpłatnie ‒ otrzymać 80 czołgów. Pozwoli na przezbrojenie dwóch z czterech batalionów czołgów 3. Dywizji Pancernej. Królewskie Wojska Lądowe Jordanii używają obecnie kliku typów czołgów produkcji amerykańskiej (zmodernizowane M60 i M60A1, łącznie ok. 240) oraz brytyjskiej (około 390-400 Challenger 1 i łącznie około 600 zmodyfikowanych czołgów Centurion oraz Chieftain pozostających w rezerwie). Wszystkie są obecnie przestarzałe. Przejęcie 80 stosunkowo nowoczesnych wozów będzie stanowiło poważne wzmocnienie potencjału komponentu pancernego Królewskich Wojsk Lądowych Jordanii.
Czytaj także: Niemiecko-francuski czołg przyszłości. Szansa czy miraż?
Przekazanie Jordanii Leclerców należących do ZEA sprawi, że liczba użytkowników tych czołgów zwiększy się do trzech. Co ciekawe, producent czołgu, Francja, nawet po redukcji arsenału ZEA pozostanie dopiero drugim co do wielkości użytkownikiem Leclerców. Paryż dysponuje 200 czołgami (z ponad 400 zakupionych). Wojska lądowe ZEA będą miały ich ok. 300 (kilka-kilkanaście wozów utracono podczas walk w Jemenie).
Eksportowa wersja Leclerca wyprodukowana na zamówienie ZEA, określana niekiedy jako Leclerc Tropic, różni się od wozów francuskich przede wszystkim napędem. Stanowi go tzw. Europowerpack, składający się z 12-cylindrowego silnika wysokoprężnego MTU MT 883 Ka 500 o mocy 1103 kW/1500 KM. Wozy francuskie napędza 8-cylindrowy silnik wysokoprężny SACM V8X Hyperbar o specyficznej budowie i mocy identycznej z silnikiem MTU. Silnik MTU współpracuje z automatyczną skrzynią biegów Renk HSWL 295 TM. Francuskie czołgi wykorzystują skrzynię biegów SESM Renk ESM 500.
Czytaj także: Polska chce dołączyć do programu europejskiego czołgu MGCS