Wielka szansa 
polskiego biznesu

Coraz szybszy rozwój sektora światowej gospodarki związanego z technologiami kosmicznymi 
to zdaniem ekspertów ogromna szansa dla polskich przedsiębiorców.

Publikacja: 18.03.2020 01:10

Fot./AdobeStock

Fot./AdobeStock

Foto: Fot./AdobeStock

Jeśli ją wykorzystają, a rząd im w tym pomoże, to wkrótce nasze firmy 
mogą wykroić dla siebie znaczną część z prestiżowego rynku. 
Dzięki temu atutem naszej gospodarki przestałaby być produkcja „tania”. 
Zamiast tego stałby się nim poziom zaawansowania technologicznego.

Światowa branża kosmiczna w 2018 roku była warta około 360 mld dolarów. Przewiduje się, że do 2026 r. jej wartość wzrośnie do 558 mld dolarów – oszacowali analitycy z firmy Research and Markets. Według nich, rocznie wartość tego rynku wzrasta o 5,6 proc. Fenomen rynku kosmicznego rozpoczął się wraz z podbojem orbity okołoziemskiej. Początkowo loty w kosmos stymulowały produkcję nastawioną wyłącznie na obsługę kolejnych misji. Jednak w szybkim czasie technologie kosmiczne pozwoliły wytworzyć zupełnie nowe gałęzie przemysłu. Jedną z najważniejszych jest obecnie telekomunikacja oparta na sieci satelitów. Kolejny ogromny sektor korzysta z danych dostarczanych m.in. przez satelity globalnego systemu pozycjonowania. Rynek ten nazywany jest downstreamem i opiera się na wykorzystywaniu satelitów do celów rynkowych. Ten sektor zaczął już rozwijać rynek małych satelitów.

– Globalny rynek kosmiczny generuje rocznie około 350 mld euro. Największa część z tego przypada na świadczenie usług bazujących na trzech głównych podstawach gospodarki opartej na zdolnościach pozyskiwanych dzięki satelitom. Są to: telekomunikacja, nawigacja i zobrazowania satelitarne. Przeciętny Amerykanin dziennie ponad 80 razy korzysta z tych usług – sprawdzając prognozę pogody, oglądając telewizję satelitarną, sprawdzając mapę online w poszukiwaniu najbliższej restauracji czy nawigując po drogach za pomocą sygnału z GPS. Większość obrotów i wartości sektora kosmicznego, zarówno w Ameryce, jak i w Polsce, generowana jest przez tego typu usługi – mówi dr Grzegorz Brona, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej w latach 2018–2019.

„Tradycyjna” część kosmicznego biznesu to upstream, czyli produkcja sprzętu kosmicznego, np. rakiet, wyposażenia, wystrzeliwanie satelitów, w dużej mierze finansowana ze środków rządowych. USA i Rosja, które znalazły się w czołówce wyścigu w kosmos, przeznaczają na ten cel 0,25 proc. swojego produktu krajowego brutto. Polska wydaje na udział w projektach kosmicznych zaledwie 0,01 proc. PKB.

– Produkcja samych satelitów wytwarza zaledwie około 5 proc. wartości całego sektora, zaś usługi wystrzeliwania satelitów w kosmos, w tym produkcja rakiet, to niecałe 2 proc. wartości rynku. Należy znać te liczby, aby ustawić cały sektor kosmiczny w odpowiedniej skali – podkreśla dr Grzegorz Brona.

Nadchodzą chmury sputników

W europejskim sektorze kosmicznym pracuje dziś około 231 tys. specjalistów, a jego wartość szacuje się na 53–62 mld euro. Najważniejszą europejską instytucją tej branży jest Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), powołana w 1975 r. Agencja zrzesza państwa europejskie uczestniczące w rozwoju kosmosu i stymuluje rynek kosmiczny na obszarze Unii Europejskiej. W agencji pracuje ok. 1900 osób. W 2012 roku dysponowała ona budżetem wysokości 4 mld euro, pochodzącym ze składek państw stowarzyszonych. W 2018 r. wynosił 5,6 mld euro. Jednym z głównych zadań agencji jest wysyłanie na orbitę satelitów. Polska dołączyła do agencji w 2012 roku. Podobnie jak inne państwa stowarzyszone nasz kraj płaci składkę przeznaczoną na programy opcjonalne ESA.

Podczas ubiegłorocznej konferencji Space 19+ członkowie Europejskiej Agencji Kosmicznej uchwalili rekordowo wysoki budżet tej organizacji w wysokości 14,4 mld euro. Jednak mimo zwiększenia zasobów agencji, Polska w następnej perspektywie zapłaci mniej – około 39 mln euro. W poprzedniej perspektywie Polska wniosła około 54 mln euro.

Decyzja o zwiększeniu składek członkowskich pozwoli przyspieszyć rozwój europejskich programów kosmicznych. Jednak zmniejszenie udziału finansowego Polski we wspólnych projektach europejskich, może utrudnić polskim firmom uczestnictwo w kluczowych misjach ESA.

– Produkcja satelitów, czy też rakiet kosmicznych, mimo że stosunkowo niewiele warta w porównaniu z całym rynkiem kosmicznym, jest niezwykle istotna z punktu widzenia niezależności państwa. Są to bowiem tzw. twarde technologie kosmiczne, które umożliwiają w dalszych krokach łańcucha wartości budowanie usług opartych na satelitach. W ostatnich latach na świecie ten segment rynku bardzo dynamicznie rośnie. Na przykład tylko w roku 2018 segment produkcji satelitów urósł o 26 proc. Do 2030 roku przewiduje się, że w na orbitę może trafić od 8 tys. do nawet 28 tys. nowych satelitów – uważa Grzegorz Brona. Według ekspertów małe satelity to nisza, w której Polska może odegrać ważną rolę.

Szansa z orbitalnego internetu

– Polska nigdy nie była potęgą przemysłową, jeśli chodzi o rynek kosmiczny. Niemniej od 2012 roku zaczęło się to zmieniać. Europejska Agencja Kosmiczna zaczęła składać zamówienia w polskich firmach o wartości 50–100 mln złotych. Na tyle też można minimalnie oszacować rynek technologii twardych – mówi dr Grzegorz Brona.

W ciągu czterech lat od dołączenia do Europejskiej Agencji Kosmicznej polscy przedsiębiorcy otrzymali finansowanie w wysokości prawie 42 mln euro.

Od 2014 roku koordynowaniem współpracy polskiego przemysłu space z Europejską Agencją Kosmiczną zajmuje się Polska Agencja Kosmiczna. Działa ona na rzecz szerszego wykorzystania technologii satelitarnych w pracy administracji publicznej, ma także udział w projektach wzmacniających potencjał obronny kraju.

Zgodnie z Polską Strategią Kosmiczną do 2030 r. Polska powinna uczestniczyć w 3 proc. obrotów tego sektora w Europie.

– Rynek usług satelitarnych w Polsce dla odbiorców prywatnych nie odbiega od rynku światowego. Znacznie gorzej jest wciąż z rynkiem publicznych odbiorców usług satelitarnych. Tego dopiero się uczymy. Na szczęście widać pozytywny trend. Ministerstwa, agencje rządowe i pozostali odbiorcy publiczni coraz chętniej korzystają z możliwości, jakich dostarcza rynek kosmiczny – podkreśla dr Brona. Jednak jego zdaniem znaczny wzrost produkcji satelitów zwielokrotni ilość możliwych usług opartych na satelitach. Rynek patrzy w szczególności na „internet z kosmosu”.

Polskie satelity 
na europejskim niebie

– Od 2016 roku pojawiają się pierwsi odbiorcy prywatni opracowanych w Polsce technologii kosmicznych. Co roku ilość dostaw polskich rozwiązań na rynek prywatny wzrasta. W ostatnich tygodniach rozstrzygnięty został konkurs Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, w którym przyznane zostały dofinansowania na kwotę około 150 mln zł na dalszy rozwój rozwiązań, które mogą być w przyszłości alokowane na rynku prywatnym – mówi były prezes Polskiej Agencji Kosmicznej. Jego zdaniem zapowiada to dalszy wzrost sprzedaży opracowywanych przez polskie podmioty technologii kosmicznych na rynku światowym.

– Proste szacunki bazujące na udziale polskiego produktu krajowego brutto w globalnym PKB i założenie, że podobny udział powinien być w obszarze twardych technologii kosmicznych pokazuje, że sprzedaż satelitów i komponentów satelitów oraz komponentów rakiet przez polskie firmy powinna w przyszłości osiągnąć poziom około 0,5 mld zł – uważa dr Grzegorz Brona. Jego zdaniem byłoby to pięć razy więcej niż w tej chwili.

– Będzie to możliwe jedynie przy dalszej stymulacji ze strony państwa, a w szczególności przy zacieśnianiu współpracy z agencjami międzynarodowymi, w tym z Europejską Agencją Kosmiczną – uważa dr Brona. – Wyjątkowo szybki rozwój prywatnego sektora kosmicznego na świecie umożliwi wejście młodym polskim firmom w łańcuch dostaw podmiotów prywatnych.

Do innowacji 
przez kosmos

Znaczne zwiększenie udziału polskiego rynku w branży kosmicznej zakłada „Polska strategia kosmiczna”, rządowy plan opublikowany w Monitorze Polskim 17 lutego 2017 r. Obejmuje horyzont lat 2017–2030 i prognozuje, że „polski sektor kosmiczny będzie (w przyszłości – red.) zdolny do skutecznego konkurowania na rynku europejskim, a jego obroty wyniosą co najmniej 3 proc. ogólnych obrotów tego rynku”.

Rząd chce doprowadzić do sytuacji, w której cyfryzacja i wykorzystanie danych satelitarnych trafią w pełnym zakresie do administracji publicznej. Chce także zapewnić krajowym przedsiębiorstwom pełne zaspokojenie popytu wewnętrznego na tego typu usługi oraz ułatwić ich eksport na inne rynki.

Jeśli ją wykorzystają, a rząd im w tym pomoże, to wkrótce nasze firmy 
mogą wykroić dla siebie znaczną część z prestiżowego rynku. 
Dzięki temu atutem naszej gospodarki przestałaby być produkcja „tania”. 
Zamiast tego stałby się nim poziom zaawansowania technologicznego.

Światowa branża kosmiczna w 2018 roku była warta około 360 mld dolarów. Przewiduje się, że do 2026 r. jej wartość wzrośnie do 558 mld dolarów – oszacowali analitycy z firmy Research and Markets. Według nich, rocznie wartość tego rynku wzrasta o 5,6 proc. Fenomen rynku kosmicznego rozpoczął się wraz z podbojem orbity okołoziemskiej. Początkowo loty w kosmos stymulowały produkcję nastawioną wyłącznie na obsługę kolejnych misji. Jednak w szybkim czasie technologie kosmiczne pozwoliły wytworzyć zupełnie nowe gałęzie przemysłu. Jedną z najważniejszych jest obecnie telekomunikacja oparta na sieci satelitów. Kolejny ogromny sektor korzysta z danych dostarczanych m.in. przez satelity globalnego systemu pozycjonowania. Rynek ten nazywany jest downstreamem i opiera się na wykorzystywaniu satelitów do celów rynkowych. Ten sektor zaczął już rozwijać rynek małych satelitów.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego