Dziś ważne obiekty, w tym elementy strategicznej infrastruktury państwa, nie mają skutecznej powietrznej osłony. MON dopiero planuje stworzyć przeciwlotniczy parasol uzupełniający średniodystansową tarczę „Wisła” czyli system obrony powietrznej krótkiego zasięgu.
Czytaj także: Analiza Radaru: „Narew” równie ważna jak „Wisła”
Polski rząd wprowadzając do gry system „Narew” podniósł na rynku napięcie. Po niedawnych zbrojeniowych inwestycjach, sprowadzanych do zamawiania amerykańskiej broni prosto z półki, warty miliardy złotych nowy rakietowy oręż miałaby być wreszcie dziełem rodzimej zbrojeniówki. W planach uwzględniono oczywiście konieczność pozyskania brakujących technologii, np. zaawansowanych kierowanych pocisków od zagranicznych poddostawców.
– Ponieważ IAI już od lat przygotowuje dla Polski własną ofertę uzbrojenia „Narwi” śledzimy rynek. Dla mnie, przyznam, szokująca jest obserwacja, że w kontekście nowej powietrznej tarczy znów więcej mówi się w Warszawie o analizowaniu ofert amerykańskich czy brytyjskich niż o przygotowaniach do budowy obrony przeciwlotniczej własnymi siłami. Poznaliśmy polski przemysł. Wiemy, że zdolnych inżynierów i firmy Polskiej Grupy Zbrojeniowej stać na ambitny projekt – mówi Israel Sharon, dyrektor międzynarodowego marketingu w Israel Aerospace Industries.
– W Izraelu każde poważne przedsięwzięcie obronne zawsze zaczynamy od analizy własnych możliwości – podkreśla.