Reklama
Rozwiń

Polski wyścig zbrojeń z koreańskim akcentem

W ostatnim tygodniu sierpnia wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak zatwierdził w Morągu umowy wykonawcze na zakup tysiąca czołgów i ponad 600 samobieżnych armatohaubic 155 mm od Korei Południowej.

Publikacja: 07.09.2022 09:00

Czołgi K2 Black Panther podczas ćwiczeń poligonowych. Potężne zamówienie na południowokoreańskie pan

Czołgi K2 Black Panther podczas ćwiczeń poligonowych. Potężne zamówienie na południowokoreańskie pancerze wywołało w kraju dużą dyskusję

Foto: hung Sung-Jun/Getty Images

W icepremier podkreśla, że wystarczyło kilka miesięcy aby uzgodnić zakup potężnego pakietu sprzętu, w którym znalazły się też szkolno-bojowe myśliwce FA 50.

Nie wszystkim ekspertom podoba się niespodziewany, zdecydowany zwrot w kierunku solidnych, ale jednak nieco egzotycznych technologii z dalekiego, azjatyckiego kraju i tłumaczenie MON, że na decyzje warte kilkanaście mld dol. wpłynęła w znacznej mierze dostępność koreańskiego oręża na rynku. Mariusz Cielma, analityk militarny i szef pisma „Nowa Technika Wojskowa” zwraca uwagę, że techniczne wsparcie udzielone przez Warszawę obrońcom Ukrainy, zwłaszcza ciężki sprzęt – kilkaset czołgów z rodziny T-72 i bojowych wozów piechoty, a także kilkadziesiąt haubic Krab przekazanych nad Dniepr uczyniło wyrwę w wyposażeniu naszej armii i nadwerężyło możliwości obronne Rzeczypospolitej. – Należało błyskawicznie interweniować i przywrócić Siłom Zbrojnym RP odpowiedni zasób sprzętu, a zarazem możliwości operacyjne. MON właśnie to czyni – tłumaczy na łamach „NTW” Mariusz Cielma.

Ekspresowe uzgodnienia w Seulu

Gigantyczne zakupy bojowych samolotów, czołgów i haubic MON uzasadnia oczywiście zagrożeniem ze Wschodu i wnioskami płynącymi z wojny w Ukrainie. – Musimy się spieszyć, by zgromadzić w arsenałach RP niezbędny potencjał odstraszania zniechęcający agresora – powtarza polski minister obrony i nikt nie waży się kwestionować jego słów.

– W krótkim czasie osiągnęliśmy bardzo wiele – nie kryje satysfakcji Błaszczak, mówiąc o współpracy z Koreą Południową.

– To, co osiągnęliśmy z naszym partnerem, jest czymś imponującym – entuzjazmuje się wicepremier ds. bezpieczeństwa. Przypomina, że zaledwie trzy miesiące temu, podczas wizyty w Seulu rozpoczęto pierwsze kontraktowe uzgodnienia. Po dwóch miesiącach prezydenci RP i Korei podczas szczytu NATO w Madrycie potwierdzili wolę współpracy. – W lipcu podpisaliśmy umowy ramowe, a po niespełna miesiącu zawarliśmy kontrakty w sprawie dostaw do Polski czołgów K2 i armatohaubic K9 – relacjonował minister obrony zawrotne tempo zbrojeniowego przyspieszenia.

Szef MON zapowiedział, że pierwsze egzemplarze czołgów i armatohaubic jeszcze w tym roku trafią do wojska – 10 pancernych Czarnych Panter K2 trafi do Morąga, 24 armatohaubic K9 Thunder – do pułku artylerii w Węgorzewie. Pierwszych 12 bojowych odrzutowców FA 50 zasili Siły Powietrzne RP także w bezprecedensowym tempie – bo już w 2023 roku.

Umowa wykonawcza na zakup czołgów od koncernu Hyundai Rotem przewiduje dostawę pierwszej partii 180 wozów w latach 2022–2025 wraz z pakietami szkoleniowym i logistycznym oraz zapasem amunicji. Umowa z Hanwha Defense zapowiada rozpoczęcie realizacji zamówienia na I transzę 212 samobieżnych haubic w wersji K9A1 także w tym roku, zakończenie zaś dostaw – w 2026 r.

K2 to południowokoreański czołg podstawowy generacji 3+, uzbrojony w gładkolufową armatę 120 mm z automatem ładowania. Uzbrojenie pomocnicze stanowi 7,62-mm karabin maszynowy oraz 12,7-mm wielkokalibrowy karabin maszynowy.

K9 Thunder to samobieżna gąsienicowa armatohaubica 155 mm o lufie długości 52 kalibrów z automatem ładowania, pozwalająca na prowadzenie precyzyjnego ognia na dystansach ponad 40 km.

Wnioski z wojny Putina

– Wyciągamy wnioski z tego, co dzieje się w Ukrainie. Nasze siły zbrojne muszą być szybko wyposażone w nowoczesny sprzęt. Dlatego jeszcze w tym roku oczekujemy dostaw pierwszych partii koreańskiego sprzętu. Zakładamy, że w kolejnych latach, produkcja licencyjnej broni będzie odbywać się w Polsce. To szansa dla naszego przemysłu – zapowiada wicepremier Błaszczak.

Według informacji MON zamówienie koreańskich czołgów podzielono na dwa etapy – w pierwszym pozyskamy 180 gotowych pojazdów, a potem, po 2026 r., 800 czołgów powinniśmy już wyprodukować w kraju w wersji K2PL dostosowanej do polskich wymagań. Docelowo wszystkie czołgów wywodzące się z konstrukcji Black Phanter zostaną – zgodnie z życzeniem Sił Zbrojnych RP – ujednolicone.

Podobne będzie w przypadku haubic K9. Pierwsze superdziała 155 mm Thunder trafią do Polski w koreańskiej wersji, dostawy kolejnych 600 haubic rozpoczną się w 2024 roku, a od 2026 roku superdziała będą produkowane przez rodzimy przemysł. Haubice od początku mają być wyposażone w polskie systemy łączności i komputery kierowania ogniem i zarządzania walką Topaz – ujawniło MON.

Po współpracy technologicznej z pierwszym europejskim klientem wywodzącym się z atlantyckiej koalicji wiele obiecują sobie koreańskie koncerny.

– Jestem przekonany, że nasza współpraca będzie silna i skupi się na rozwoju przemysłu zbrojeniowego – przekonuje Yong-Bae Lee, prezes firmy Hyundai-Rotem. Jego zdaniem Hyundai Rotem na pewno poszerzy partnerstwo z Polską, szczególnie jeśli chodzi o ulokowanie produkcji czołgów K2 w Polsce wraz z pełnym transferem pancernej technologii.

Problemów z nawiązaniem współpracy z polskim przemysłem nie będzie miał raczej producent haubic – Hanhwa Defense. Produkowana przez firmę samobieżna armatohaubica K9 Thunder, jest dobrze znana w Hucie Stalowa Wola na Podkarpaciu. Z tej broni wywodzi się podwozie armatohaubicy Krab – dumy HSW.

Powrót lekkiego odrzutowca

Już wiadomo, że Koreańczycy wzmocnią także polskie Siły Powietrzne: pierwszych 12 maszyn z zamówionych 48 samolotów FA 50 przyleci pod koniec przyszłego roku. Pozyskanie uzbrojonych lekkich koreańskich maszyn naddźwiękowych w wersji T-50, produktu Korea Aerospace Industries, rozważano już w MON w I połowie minionej dekady. Polska wybrała jednak wówczas do szkolenia zaawansowanego wojskowych pilotów włoskie maszyny M-346 Master.

Teraz zamawiamy w Korei uzbrojoną i bojowo podrasowaną wersję maszyny, prawdziwy lekki myśliwiec. – Rozpoczynamy także w skrzydlatym przemyśle strategiczne partnerstwo – twierdzi prezes lotniczej firmy Korea Aerospace Industries Hyunho Ahn.

Eksperci nie są zachwyceni nie najnowocześniejszym orężem pokładowym FA 50, zwłaszcza tym służącym do walki powietrznej (pociski kierowane AIM-9 Sidewinder). Krzepi jednak informacja, iż samoloty FA-50 zostaną z czasem dostosowane do polskich potrzeb. Od początku będą wyposażone m.in. w natowskie instalacje do komunikacji i transmisji danych Link 16, a także urządzenia bojowej identyfikacji (IFF). Polskich pilotów zapewniono, że docelowo będą dysponować odrzutowcami o znacząco zwiększonych możliwościach operacyjnych z wyposażeniem odpowiadającym nowym standardom (Block 20).

Uzgodniony przyszłoroczny termin dostaw do Sił Powietrznych RP pierwszych lekkich myśliwców jest iście ekspresowy, wręcz niewiarygodny. Wyjątkowo napięte są też plany zakupów w Seulu sprzętu pancernego. Tryb i bezprecedensowe tempo dostaw musi kosztować. Nic dziwnego, że koreańskie media szacują, że wartość przewidywanych transakcji zbrojeniowych uzgodnionych już z Warszawą może sięgać równowartości 14 mld dol.

Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku