Po opuszczeniu Tulonu lotniskowiec Charles de Gaulle prowadził ćwiczenia na Morzu Śródziemnym oraz działania przeciwko Państwu Islamskiemu. Kolejnym etapem rejsu były wspólne ćwiczenia z grupą amerykańskich okrętów, z lotniskowcem John C. Stennis na czele, które odbyły się na Morzu Czerwonym.
Była to doskonała okazja do przeprowadzenia ćwiczeń dla pokładowych samolotów wielozadaniowych, które starły się ze sobą w pozorowanych walkach powietrznych oraz wspólnie ćwiczyły pobieranie paliwa w locie.
Dodatkowo samoloty Rafale wykonały serię lądowań typu touch-and-go na pokładzie amerykańskiego okrętu. Ponadto dokonano wymiany części załóg pomiędzy okrętami, co pozwoliło na zapoznanie się z procedurami oraz przećwiczenie współdziałania. Doszło również do wymiany oficerów odpowiedzialnych za nadzorowanie lądowania samolotów bezpośrednio z pokładu okrętu.
Manewry z Rafale w tle
O wiele bardziej istotniejsze wydają się jednak ćwiczenia zaplanowane na przyszły miesiąc. Z francuskim okrętem ma bowiem współpracować indyjski lotniskowiec INS Vikramaditya, a zaplanowane manewry mają być największymi w historii obu marynarek.
Daleki rejs francuskiego okrętu pokazuje zdolność do globalnego operowania lotniskowca i wywierania wpływu na świecie przez Francję, ale z punktu widzenia przemysłu istotniejsze wydaje się praktyczne zademonstrowanie hindusom samolotów wielozadaniowych Rafale operujących z lotniskowca. Można również zakładać, że świeże doświadczenia jakie pozyskali Francuzi ćwicząc z amerykańskimi lotnikami morskimi przynajmniej w części trafią do hindusów i będą mogły pomóc w zbudowaniu pełniejszego obrazu potencjału jakim dysponują Rafale.