- Byłem w czerwcu na wypełnionych do ostatniego miejsca słynnych
lotniczych targach Le Bourget w Paryżu. Wystawa przeżywała oblężenie,
brakowało miejsc noclegowych, a ceny szybowały. Podobna sytuacja szykuje
się w Kielcach – mówi Andrzej Mochoń, prezes Targów Kielce.
Zapewnia, że tegoroczny salon obronny w stolicy regionu świętokrzyskiego, jedna z trzech największych wystaw zbrojeniowych w Europie, na dwa miesiące przed otwarciem, także wchodzi w organizacyjną gorączkę.
– Przewidujemy co najmniej 700 wystawców reprezentujących fabryki broni, firmy z wojskowego otoczenia i dostawców towarów i usług bez których nie jest w stanie funkcjonować żadna armia – mówi Mochoń.
Targowy renesans po pandemii
- Nasze obserwacje z konkurencyjnych imprez wskazują, że po okresie pandemii militarni inwestorzy i kupcy mają głód bezpośrednich kontaktów i serdecznie dosyć zdalnych negocjacji, konsultacji i transakcji – mówi szef Targów Kielce.
Wojna w Ukrainie i nadwerężone także na Zachodzie poczucie bezpieczeństwa wzmaga w siłach zbrojnych większości roztropnych krajów zakupową mobilizację. Armie wymieniają starszy sprzęt, uzupełniają zapasy, wydają krocie na badania i rozwój.