Fregaty przywrócą moc marynarce

Położenie w środę stępki pod „Wicher” – pierwszą z trzech rakietowych fregat nowej generacji – rozpocznie na gdyńskim Oksywiu realizację największego, wartego 15 mld zł programu modernizacji sił morskich RP.

Aktualizacja: 30.01.2024 06:15 Publikacja: 30.01.2024 03:00

Trzy nowe rakietowe fregaty „Miecznik” mają być jak mobilne fortece do obrony przeciwlotniczej

Trzy nowe rakietowe fregaty „Miecznik” mają być jak mobilne fortece do obrony przeciwlotniczej

Po symbolicznym paleniu blach dla pierwszego okrętu z zamówionych trzech wielozadaniowych fregat (w sierpniu 2023 r.) to kolejny krok przybliżający nas do rekonstrukcji i wzmocnienia floty wojennej. To także bezprecedensowy skok technologiczny w rodzimym przemyśle stoczniowym wprowadzający do zarządzania projektami i produkcji cyfrowych rozwiązania chmurowe, automatyzację i robotykę na wielką skalę.

To oczywiste, że dla zatrudniającej dziś 650 pracowników PGZ Stoczni Wojennej z gdyńskiego Oksywia program „Miecznik” oznacza też wreszcie powrót do poważnego, okrętowego biznesu po pamiętanym tu wciąż okresie wieloletniej smuty z widmem likwidacyjnej upadłości przerwanym dopiero w 2017 r. odkupieniem przez PGZ firmy od syndyka.

Stoczniowe inwestycje

Dziś w jednym eksperci militarni są zgodni: największą obecnie, wycenianą na 15 mld zł inwestycję w Marynarce Wojennej, której celem jest dostarczenie flocie w ciągu najbliższej dekady nowoczesnych okrętów obrony Wybrzeża, starannie zaplanowano. A warte w sumie 300 mln zł niezbędne inwestycje infrastrukturalne w stoczniach – m.in. w nowe hale i instalowane w nich wyrafinowane technologicznie, zautomatyzowane linie produkcyjne, wyposażone w unikalne wielkogabarytowe roboty spawalnicze czy komputerowo sterowane obrabiarki CNC, które będą ciąć i transportować, do montażu blachy o wzmocnionej odporności antybalistycznej o grubości nawet 120 milimetrów – poprzedziły solidne analizy.

Czytaj więcej

Program Miecznik. Polskie fragaty na wypasie

Paweł Lulewicz, prezes PGZ Stoczni Wojennej, zapewnia, że już latem, gdy zakończą się infrastrukturalne przygotowania w jego firmie, ale też u partnerów w prywatnej gdańskiej Grupie Remontowa (Stocznia Remontowa Shipbuilding) ruszy budowa i integracja fregat. Kończona właśnie wzniesiona dla PGZ SW najnowsza hala kadłubowa to największy tego typu obiekt w Europie – o wysokości 43 metrów i szerokości 34 metrów – wyposażona jest w potężne suwnice o udźwigu nawet 100 ton. W kompleksie stoczniowym na Oksywiu trwa budowa także drugiej hali produkcyjnej z zapleczem administracyjnym i socjalnym.

Morskie fortece

Rozpoczęto też skomplikowaną, specjalną operację przemieszczenia wielkiej niecki stoczniowego doku, co otworzy drogę portowi morskiemu w Gdyni do zainstalowania w kanale portowym gigantycznej obrotnicy dla statków ułatwiającej manewrowanie jednostkami o 300 metrach długości. Inwestycja ułatwi w przyszłości wodowanie kolejnych „Mieczników”: pierwszego (2026 r.), „Wichru”, potem „Burzy” (2029 r.) i „Huraganu” (2031 r.), największych dotąd okrętów wojennych RP powstających na licencji brytyjskiego Babcocka.

Nasza marynarka zdecydowała się na wybór i przeniesienie do Polski brytyjskiej technologii budowy fregat AH 140 Arrowhead stoczniowej grupy Babcock oraz wskazanie zachodnioeuropejskiego giganta elektroniki wojskowej – firmy Thales – jako dostawcy zintegrowanego systemu walki przyszłych okrętów.

Rozstrzygnięto też kwestię zestawu uzbrojenia. Kluczowe decyzje w sprawie rakietowego oręża zapadały w MON ostatnie, bo to one generują najpoważniejszą część kosztów wielozadaniowych okrętów. Za precyzyjną broń trzeba będzie zapłacić niemal tyle samo co za platformę – czyli okręt prawie 140-metrowej długości.

Czytaj więcej

„Wicher”, „Burza” i „Huragan”. Rodzina „Mieczników” uzbroi marynarkę

Rakiety na „Miecznikach” to istota wielozadaniowych fregat, zmieniają je w antydostępowe fortece (także przeciwlotnicze) do osłony bronionych strategicznych akwenów, ale też obiektów, także lądowych, należących do tzw. infrastruktury krytycznej. Arsenał szykowany na nowe, przyszłe okręty skrywa tajemnica, ale co nieco już wiadomo: obrona będzie oparta w pierwszym etapie na przeciwokrętowych wyrzutniach pocisków RBS15 szwedzkiego Saaba, brytyjskich rakietach Sea Ceptor CAMM, MBDA UK czy amerykańskim Vertical Launching System Lockheed Martina.

Wiadomo też, że docelowo osłonę przeciwlotniczą „Mieczników” zapewnią rakietowe wyrzutnie uzbrojone w rodzinę kierowanych radarowo pocisków CAMM ER o zasięgu 45 kilometrów.

W przyszłości na pokładach fregat znajdą się także projektowane w kraju, w zakładach PGZ z pomocą specjalistów MBDA UK, dalekosiężne pociski Future Common Missile. Armia wiąże z FCM wielkie nadzieje. Przyszłe rakiety „made in Poland” o zasięgu przekraczającym 100 kilometrów, osiągające pułap 20 kilometrów, miałyby być równocześnie tzw. efektorem niskokosztowym przeznaczonym dla polskiej tarczy powietrznej średniego zasięgu „Wisła”.

Przełom we flocie

„Miecznik”i będą najnowocześniejszymi i najsilniej uzbrojonymi jednostkami, jakimi dysponować mają jeszcze w tej dekadzie siły morskie RP. Prawda jest taka, że nowe okręty floty, gdy już powstaną, będą sukcesywnie dozbrajane, zwłaszcza w rakietowe, kosztowne systemy oręża. – Wielozadaniowe fregaty powinny zapewnić polskim siłom morskim zdolności ofensywne, przeciwlotnicze i przeciwrakietowe. A istotnym atutem naszych fregat będzie z pewnością wielowarstwowy system obrony powietrznej – mówi Cezary Cierzan, dyrektor Departamentu Technologii Morskich PGZ.

Faktem jest, że po całych dekadach raczej skromnych inwestycji we flocie wojennej RP „Mieczniki” zapowiadają przełom. W stoczni trwa poszukiwanie i intensywna rekrutacja potrzebnych fachowców. Zatrudnianie ludzi będzie w różnych okresach produkcji płynnie dostosowane do potrzeb – mowa o co najmniej 2 tys. specjalistów angażowanych w różnej formie i na kolejnych etapach. Także dla zapewnienia w ciągu 30 lat serwisu dla fregat – mówi prezes PGZ SW.

Jest wreszcie szansa, by wyposażyć siły morskie RP w broń niezbędną do osłony szlaków żeglugowych prowadzących do polskich portów na Bałtyku oraz sieci przesyłowych i licznych instalacji infrastruktury krytycznej. Nowe okręty oznaczają także większy wkład kraju w działania morskich sił sojuszniczych NATO – dodają wojskowi.

Po symbolicznym paleniu blach dla pierwszego okrętu z zamówionych trzech wielozadaniowych fregat (w sierpniu 2023 r.) to kolejny krok przybliżający nas do rekonstrukcji i wzmocnienia floty wojennej. To także bezprecedensowy skok technologiczny w rodzimym przemyśle stoczniowym wprowadzający do zarządzania projektami i produkcji cyfrowych rozwiązania chmurowe, automatyzację i robotykę na wielką skalę.

To oczywiste, że dla zatrudniającej dziś 650 pracowników PGZ Stoczni Wojennej z gdyńskiego Oksywia program „Miecznik” oznacza też wreszcie powrót do poważnego, okrętowego biznesu po pamiętanym tu wciąż okresie wieloletniej smuty z widmem likwidacyjnej upadłości przerwanym dopiero w 2017 r. odkupieniem przez PGZ firmy od syndyka.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego