- Wyrzutnie Patriot będą dostarczane z nowocześniejszymi, wydajniejszymi stacjami radiolokacyjnymi i wieloma komponentami udoskonalonymi w ostatnich latach, także pod wpływem doświadczeń z użycia przeciwrakietowej broni w Ukrainie – tłumaczy.
A to niejedyne rakietowe zakupy, które zostały na kieleckiej imprezie 5 września br. potwierdzone umowami. MON trzymał w ścisłej tajemnicy zwłaszcza długo oczekiwane decyzje w sprawie uruchomienia zamówień na precyzyjny oręż dla polskiej tarczy krótkiego zasięgu o kryptonimie „Narew". W Kielcach minister Błaszczak zatwierdził program rozwoju tej od dawna oczekiwanej tarczy powietrznej krótkiego zasięgu. To potężny system obrony baz i zgrupowań wojskowych, lotnisk a nawet stanowisk bojowych wyrzutni Patriot przed atakiem z powietrza.
PGZ wchodzi do „Narwi"
- Warte dziesiątki miliardów złotych wyrzutnie, radary stanowiska dowodzenia samej tarczy powietrznej „Wisła", ale też tysiąc koreańskich czołgów K2 czy 600 Haubic K9 i niemal setka zamawianych właśnie przez MON uderzeniowych śmigłowców Apache stacjonujących na lotniskach bez bezpośredniej osłony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu, nie będą miały wielkich szans na przetrwanie na polu walki - twierdzą eksperci.
- Pilnie potrzebujemy odpornego na ataki rakietowego parasola, który będzie mógł obronić m.in. nasze strategiczne baterie rakietowe, zgrupowania wojsk, polowe składy materiałów bojowych i sprzętu w tzw. strefie rażenia atakujących samolotów, śmigłowców i bojowych dronów nieprzyjaciela - mówi Marek Borejko, dyrektor BiuraObrony Przeciwlotniczej i Przeciwrakietowej w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.
W wojskowych planach taką rolę w Siłach Zbrojnych RP ma spełnić właśnie system „Narew". Po 7 latach debat i przygotowań finalizowane są wreszcie kluczowe decyzje dotyczące budowy systemu i zarazem największej dotąd w armii inwestycji zbrojeniowej wycenianej na 59 mld zł.