Polska miałaby jakoby wyrazić wolę zakupu 180 czołgów K2 w firmie Hyundai Rotem. Wartość takiej partii szacowana jest na ok. 3 bln wonów (10,2 mld zł) netto. Czołgi miałyby być uzbrojeniem „z półki", a więc wyprodukowanym w Republice Korei i w wariancie zbliżonym do południowokoreańskiego, znacząco różniącym się od wcześniej (równolegle?) oferowanego Polsce K2PL. Ma być jednak możliwe zastosowanie pewnych polskich urządzeń i systemów, jak np. sprzętu łączności czy kamer termalnych KLW-1 Asteria. Co ciekawe, to samo źródło zapowiedziało, że niebawem zostanie podpisana umowa na dostawę do Norwegii 100 czołgów K2NO o wartości 1,6 bln wonów (5,44 mld złotych).
Do doniesień mediów południowokoreańskich odniósł się rzecznik prasowy Agencji Uzbrojenia, ppłk Krzysztof Płatek: Strona polska czeka na powrót zespołów negocjacyjnych z Republiki Korei, które powinny wówczas przedstawić swoje rekomendacje, sformułowane na podstawie rozmów ze stroną koreańską. Na podstawie tychże rekomendacji podejmowane będą decyzje kierunkowe.
Czołgi K2.
Podczas wizyty w Republice Korei minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak informował m.in. o zapoznaniu się z lokalną ofertą dotyczącą czołgu K2. Zadeklarował przy tym, że „współpraca będzie zakładała wysoki poziom polonizacji", co stoi w sprzeczności z informacją o zakupie „z półki", który jednak może być np. pierwszym etapem realizacji programu Nowego Czołgu Podstawowego kr. Wilk.
Podobnie strona norweska nie potwierdziła jeszcze oficjalnie wyboru K2NO, rywalizującego w przetargu na nowe czołgi dla Wojsk Lądowych Królestwa Norwegii z niemieckim Leopardem 2NO.