To projekt budowy 3 nowoczesnych wielozadaniowych fregat, który ma uratować od technologicznej zapaści flotę wojenną RP a przy okazji ożywić przemysł okrętowy w Polsce.
-Jesteśmy w stanie sprostać technologicznym a także – przemysłowo - gospodarczym i organizacyjnym wymaganiom polskiego MON - zapewniał we wtorek , 14 grudnia w Warszawie prezes zarządu Navantii Ricardo Dominguez Garcia- Baquero i inni członkowie kierownictwa okrętowo – zbrojeniowej firmy która zatrudnia 4 tys. pracowników i osiąga roczne obroty rzędu 1 mld euro.
Patent na fregaty
Aby przyspieszyć i zmniejszyć ryzyko niepowodzenia inwestycji MON postanowił przejąć gotową technologię z Zachodu , zamówić też za granicą projekt bojowego wyposażenia i elektroniki pokładowej, czyli kompletnego systemu walki. Polskie stocznie zajmą się wykonawstwem, nadzór w pakiecie dostarczą licencjodawcy. – Szykujemy się od miesięcy, wszystko mamy dokładnie policzone więc nie widzę powodu by miało się nam nie udać – powtarza Sebastian Chwałek prezes PGZ. Terminy też już wyznaczono: pierwsza fregata za 5 lat, finał programu Miecznik i przekazanie do służby ostatniego okrętu z serii w 2034 r.
Już w grudniu MON ma dysponować dopracowanym w szczegółach przemysłowym studium wykonalności trzech wielozadaniowych fregat na stole mają też znaleźć się propozycje przyszłego systemu zarządzania walką który pozwoli uzbroić okręty, wyposażyć je w niezbędne sensory i stworzyć morską broń nowej generacji – zapowiada od miesięcy przemysł.
Trwa właśnie wybór zagranicznego dostawcy technologii – w grze o polskie zamówienia jest brytyjski kompleks stoczniowy Babcock oferujący modułowe okręty Arrowhead 140 PL. , i niemiecki Thyssen Krupp Marine Systems (TKMS) z rozwijanymi jednostkami MEKO 300 PL i właśnie Navantia z dojrzałym i sprawdzonym - jak podkreślali wczoraj w Warszawie Hiszpanie - okrętem F 100 PL.