Umowa dotyczy połączenia sił obydwu podmiotów w rozwoju systemu laserowego HELWS, czyli High Energy Laser Weapon Systems. Punktem wyjścia do prac nad HELWS będzie rozwijany od lat izraelski system Iron Beam.
Jak podaje w informacji prasowej spółka Rafael Advanced Defense Systems (ADS), w minionym roku rozwijany przez nią system laserowy Iron Beam zaliczył serię udanych badań strzelaniem. Rafael ADS określa system Iron Beam właśnie jako system laserowy kategorii HELWS (High Energy Laser Weapon Systems – system broni laserowej wysokiej mocy), o mocy wiązki rzędu 100 kW. Przy czym nie jest jasne, czy laser systemu Iron Dome już osiąga taką moc, czy jest to założona wartość projektowa.
Jak mówi komunikat Rafael ADS, zaangażowanie korporacji Lockeed Martin sprawi, że Iron Beam będzie pierwszym bojowym laserowym systemem, który osiągnie etap gotowości operacyjnej. Jest to sformułowanie lekko na wyrost. Na przykład Arabia Saudyjska już obecnie jest użytkownikiem eksportowego chińskiego systemu laserowego Silent Hunter (laser światłowodowy, moc maks. 30 kW) do niszczenia bezzałogowców i amunicji krążącej. Także w Stanach Zjednoczonych do eksploatacji, na razie próbnej, są wdrażane lasery dużej mocy, np. okrętowy HELIOS, właśnie produkcji Lockheed Martin. Korporacja ta jest zresztą amerykańskim liderem w rozwoju półprzewodnikowych laserów wojskowych, na dodatek kilku różnych typów. Nie dziwi więc, akurat zaangażowanie Lockheed Martin w pomoc Izraelowi.
Najwyraźniej rozwój systemu Iron Beam okazał się dla Izraela zbyt wymagający technicznie albo i finansowo. Jak donosił izraelski dziennik „The Times of Israel", podczas wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena w Izraelu w lipcu tego roku, delegacja amerykańska zapoznała się z poufną prezentacją Ministerstwa Obrony Izraela dotyczącą zaawansowania prac nad Iron Beam. „The Times of Israel" twierdzi, że Izrael wnioskował o zaangażowanie się Stanów Zjednoczonych w program, wliczając w to „amerykańskie nakłady na dalsze prace rozwojowe i wprowadzanie systemu do służby". Podczas tej samej wizyty izraelski minister obrony Beni Ganc oficjalnie dziękował też Bidenowi za miliard dolarów dofinansowania, które pozwoliło odnowić zapasy zużytych pocisków Tamir systemu Iron Dome.
Początki rozwoju systemu Iron Beam (żelazna wiązka) sięgają mniej więcej 2010 r. Za jego skonstruowanie odpowiada spółka Rafael Advanced Defense Systems. Istnienie tego programu Izrael ujawnił w 2014 r. Dotąd rozwój systemu nie został ukończony, a broń wprowadzona do linii. Według aktualnych zapowiedzi ma (lub miało) to nastąpić w 2024 r. Iron Beam ma być najniższym szczeblem izraelskiej naziemnej obrony przeciwlotniczej, zwalczając cele powietrzne z ok. 7 km, czyli w martwej strefie systemu Iron Dome. Podstawowe zadania Iron Beam mają obejmować zwalczanie pocisków i rakiet artyleryjskich (tzw. C-RAM) oraz lekkich bezzałogowców (tzw. C-UAS). Iron Beam ma być też panaceum na problem kosztów zwalczania czy to palestyńskich rakiet „ziemia–ziemia", czy BSP/amunicji krążącej, których jednostkowy koszt jest nawet parokrotnie niższy niż kierowanych pocisków rakietowych Tamir systemu Iron Dome.