Rosyjskie ministerstwo obrony planuje budowę klasycznych okrętów podwodnych projektu 636.3 typu Warszawianka, które mają trafić dla Floty Bałtyckiej. Mogą one zostać wyposażone w rakiety manewrujące 3M14 systemu Kalibr.
Czytaj także: Procedury ograniczają możliwości Marynarki Wojennej
– Jeżeli umowa ze stocznią Admirałtiejskije Wierfi w Sankt Petersburgu zostanie podpisana jeszcze w tym roku, to pierwsza „Warszawianka” może pojawić się na Bałtyku już w 2022 r. W momencie, gdy żaden z polskich okrętów podwodnych nie będzie już sprawny operacyjnie. Polska będzie wtedy również pozbawiona nawodnych, okrętowych sił zwalczania okrętów podwodnych. Ministerstwo Obrony Narodowej zastopowano program „Miecznik”, a fregaty typu Oliver Hazard Perry i okręt ORP „Kaszub” są pozbawione skutecznych systemów obrony przeciwlotniczej. Nie mogą więc skutecznie działać przy permanentnym zagrożeniu atakiem z powietrza, jakie mamy na Morzu Bałtyckim” – twierdzi kom. rez. Maksymilian Dura na łamach portalu Defence24.
Orka na razie za mgłą
Tymczasem ciągle nie ma pewności jak w przyszłości będzie wyglądała Marynarka Wojenna. Wprawdzie szef MON obiecuje pozyskanie nowych okrętów podwodnych, a także jednostek nawodnych, ale nie wiadomo kiedy to się stanie.
Symptomatycznie brzmi fragment artykułu, który Mariusz Błaszczak niedawno opublikował w dzienniku „Rzeczpospolita”. Napisał w nim m.in. że „w dziedzinach priorytetowych wykonujemy szybki skok technologiczny. W pozostałych, jak Marynarka Wojenna, utrzymujemy zdolności bojowe. Np. poprzez pozyskanie nowych jednostek w ramach programów Orka, Miecznik i Murena, w dużym stopniu z polskich stoczni”.