Żyjemy w epoce niepewności, za naszą wschodnią granicą trwa wojna, świat coraz więcej wydaje na zbrojenia. Salon obronny to w tych warunkach przedsięwzięcie skazane na sukces?
To oczywiste, choć bardzo źle to brzmi, że rzeczywistość nam sprzyja. W czerwcu byłem na wielkich paryskich targach obronnych Eurosatory. Tam również było czuć ducha czasów. Dziesiątki tysięcy odwiedzających, przeszło dwa tysiące wystawców. Widać, że Europa coraz bardziej poważnie myśli o sprawach obronności. A przez długie lata żyliśmy w pewnym komforcie, jakimś poczuciu końca historii i konfliktów, co opisał Francis Fukuyama, nie mając racji oczywiście. Ten stan beztroski niestety się skończył, i to trwale.