Pełną mobilizację w podkarpackiej hucie widać na każdym kroku. Gigantyczne obrabiarki sterowane komputerowo frezują pancerne wieże krabów, wielotonowe kadłuby bojowych pojazdów unoszone są niczym piórko w uchwytach obrotnic, spawanie twardej stali to zadanie precyzyjnych robotów.
Jan Szwedo, prezes HSW, który pokazuje firmę dziennikarzom tłumaczy, że wszystkie cyfrowo sterowane maszyny, ustawione w gruntownie zmodernizowanych halach ciężko pracują. Te najcenniejsze kosztowały dziesiątki milionów zł. Dlatego nie tracą czasu i robią swoje z dokładnością do ułamków milimetra 24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu.
Prawdziwą sensacją jest w hucie uruchomiona w ostatnich latach lufownia. Tu powstają lufy m.in. do krabów, samobieżnych moździerzy kal. 120 mm Rak, ale też czołgów Leopard. W skomplikowanym procesie wymagającym kosmicznej precyzji kilkunastometrowe odkuwki ze specjalnej stali przekształcane są w lśniące ponad ośmiometrowe cygara wydrążone (honowanie) i utwardzane w pod wysokim ciśnieniem 7- 8 tys. barów metodą autofretażu.
Ciężka artyleria z HSW przyspiesza
Ukraińcy twierdzą, że polskie haubice krab to broń „nie do zajechania” która na głowę bije zachodnie konstrukcje. Imponuje celnością i legendarną już odpornością na surowe, frontowe warunki. Nic dziwnego, że chcą jej więcej. Teraz kolejne superdziała AHS ze Stalowej Woli – niemal bezpośrednio z linii produkcyjnej dostarczane są obrońcom Ukrainy w ramach wartego 2,7 mld zł kontraktu eksportowego na 56 haubic, jednego z największych w zbrojeniówce. W tym roku podkarpacki producent sfinalizuje resztą zamówienia.
W Hucie Stalowa Wola powstają lufy do armatohaubic Krabów, samobieżnych moździerzy Rak, a także czołgów Leopard.