Polska broń potwierdziła w walkach nad Dnieprem swoją jakość, a zwrotne informacje o możliwościach poprawienia skuteczności m.in. manpadsów „Piorun" już uruchomiły procedurą modernizacji rodzimych „stingerów" w państwowej zbrojeniówce. Największa rodzima prywatna firma obronna Grupa WB z Ożarowa, która jeszcze przed wojną Putina ulokowała swoją firmę produkcyjno- serwisową w Kijowie na bieżąco, na podstawie meldunków z frontu, weryfikuje i usprawnia swoje konstrukcje. Udoskonalane są obserwacyjne minidrony FlyEye służące dziś ukraińskim dowódcom do namierzania celów i naprowadzania ognia artylerii a także uderzeniowe bezzałogowce Warmate zwane amunicją krążącą lub dronami kamikaze.
Broń weryfikowana w realu
O tym, że armie NATO przy okazji wspierania militarnie Kijowa traktują wojnę w Ukrainie jako doświadczalny poligon dla swojego oręża pisze w jednym z pierwszych lipcowych wydań renomowany brytyjski dziennik polityczno-gospodarczy Financial Times.
Autorzy przypominają, że kiedy w maju tego roku przekazane Ukrainie zestawy Patriot zestrzeliły rosyjski hipersoniczny pocisk rakietowy Kindżał, uznawany przez dyktatora z Kremla za nieprzechwytywalny, udało się ostatecznie w warunkach bojowych potwierdzić rzeczywistą wartość i skuteczność amerykańskiego systemu antybalistycznego średniego zasięgu.
Wystrzelenie pocisku z zestawu Patriot
- Eksperci podejrzewali, że Patriot jest w stanie neutralizować naddźwiękowe najnowocześniejsze pociski moskiewskich agresorów, ale to ukraińskie pole walki udowodniło w praktyce teoretyczne założenia – stwierdza brytyjski dziennik.