- Zabudowana na podwoziu Jelcza 8x8 platforma z sześcioma miotaczami min MN-123 mieszczącymi łącznie 600 pocisków. jest w stanie w czasie krótszym niż pół godziny postawić zdalnie zaporę z min przeciwpancernych o rozmiarach np. 60x900 m. – chwali nowy system z HSW Jerzy Reszczyński, ekspert militarny.
Podkreśla, że potężny pojazd saperski, którego załogę stanowi tylko dwóch żołnierzy, „wyróżnia pełna automatyzacja procesu minowania, od wyliczania nastaw, zmiany kierunku i pozycji zestawów miotających, po utrzymywanie częstotliwości miotania min w zależności od prędkości poruszania się pojazdu i parametrów wirtualnie zaprogramowanego pola minowego". Reszczyński mówi, że podczas operacji zdalnego minowania załoga nie musi opuszczać chronionej pancerzem kabiny. Pojazd wyposażony jest w systemy samoobrony z czujnikami ostrzegającymi przed opromieniowaniem wiązką lasera oraz wyrzutniami granatów dymnych.
Inżynierskie konsorcjum
Przy budowie Baobaba-K - od chwili zainicjowania programu w 2018 r. pracowało konsorcjum spółek PGZ wspierane przez krajowych, zewnętrznych partnerów. Liderem programu jest oczywiście Huta ale swój wkład wniosły także dolnośląski dostawca wojskowych ciężarówek i podwozi Jelcz, producent min - Bydgoskie Zakłady Elektromechaniczne BELMA, ożarowska prywatna firma technologiczno – zbrojeniowa Grupa WB Electronics, oraz branżowy, wyspecjalizowany Wojskowy Instytut Techniki Inżynieryjnej.
Monika Koniecko, szef komunikacji w HSW podkreśla, że cele badawczo - rozwojowego projektu zostały osiągnięte. Huta oferuje dziś zaawansowany technologicznie i w znacznym stopniu zautomatyzowany pojazd, który może realizować zadania minowania narzutowego poprzez „ustawianie lekkich, średnich i ciężkich przeciwpancernych pól minowych o odpowiedniej gęstości, zdolnych zniszczyć lub uszkadzać pojazdy wojsk przeciwnika". Baobab-K przeznaczony jest dla pododdziałów inżynieryjnych w działaniach zbrojnych na polu walki, „w wyniku czego stanowi on ważny i skuteczny środek w kształtowaniu sytuacji taktycznej".
Kołowa wersja Baobabu-K, jest już gotowa do wdrożenia i czeka na decyzje armii. Specjaliści sądzą, że sprzęt w przyszłości doczeka się zapewne także wariantu gąsienicowego, dostosowanego do najtrudniejszych warunków terenowych. Już obecnie jednak kołowym Baobabem interesuje się nie tylko polskie wojsko, ale też armie kilku innych państw, także z naszego regionu.