To najważniejsze uzgodnienia zarządu PZL-Świdnik i związków zawodowych w sprawie organizacji pracy w ramach tymczasowego, nadzwyczajnego modelu funkcjonowania zakładu produkcyjnego w warunkach pandemii koronawirusa.
Mniej pracy, mniejsze gaże
Na przejściowy okres od maja do lipca tego roku zdecydowano w PZL także o zawieszeniu pracy w nadgodzinach, skierowaniu pracowników na zaległe urlopy, oraz zmniejszeniu o 20 proc. liczby godzin pracy, a tym samym również zarobków – poinformował zarząd największej polskiej śmigłowcowej firmy wchodzącxejm w skład koncernu Leonardo.
Jak utrzymać zatrudnienie
W oficjalnym komunikacie zarząd helikopterowych zakładów zatrudniających ostatnio 3 tys. pracowników podkreśla, że podjęte działania organizacyjne i kadrowe pozwolą stawić czoła obecnej sytuacji i niepewności, a przy tym pomogą utrzymać odpowiednią zdolność operacyjną umożliwiającą wykonanie zobowiazań kooperacyjnych a także zleceń klientów. Leonardo podkreśla, że stara się jednocześnie “w nieprzewidywalnych warunkach pandemii” utrzymać najwyższy możliwy poziom zatrudnienia w swoim polskim zakładzie.
Pandemia podyktuje kolejne kroki
Zarząd informuje, że obecne kroki nie zamykają przedsięwzięć dostosowujacych śmigłowcową spółkę do nowej nadzwyczajnej sytuacji. ”Na tym etapie jest jeszcze za wcześnie na ocenę całkowitego ostatecznego wpływu koronawirusa na biznes, ale rozważane są dodatkowe działania dla zapewnienia ciągłości pracy firmy, które zostaną podjęte zależnie od tego, jak sytuacja kryzysowa spowodowana pandemią będzie się dalej rozwijała “.
Włoski właściciel podkreśla, że PZL-Świdnik osiągnął znaczny wzrost “w ciągu ostatnich dziesięciu lat przy pełnym wsparciu ze strony Grupy Leonardo.