Wskazał on na brak, pomimo wcześniejszych deklaracji, realnego zainteresowania władz kolejnymi zamówieniami.
W wywiadzie Ketzel powiedział, że firma „nie otrzymała jeszcze żadnych zamówień", sugerując, że jeżeli przełom w niemieckiej polityce obronnej rzeczywiście nastąpi, to dopiero w bliżej nieokreślonej przyszłości. Firma KMW ma być gotowa do inwestycji, w tym związanych ze zwiększeniem liczby zatrudnionych, ale wymaga to podjęcia konkretnych decyzji przez Federalne Ministerstwo Obrony (Bundesministerium der Verteidigung, BMVg) i Bundestag. Tych jednak na razie nie widać i nie wiadomo, kiedy deklaracje wypowiadane od lutego br. zastąpione zostaną przez ustawy przyznające środki na zakupy i zawarte zostaną stosowne umowy.
Ketzel stwierdził nawet, że budżet BMVg w 2023 r. ma być wręcz nieznacznie pomniejszony w stosunku do budżetu na 2022 r. Uznał, że „nie jest to dobry sygnał dla Bundeswehry i dla sojuszników Niemiec". Negatywnie odniósł się również, czemu trudno się dziwić, do zabezpieczenia środków na produkcję 50 dodatkowych bojowych wozów piechoty SPz Puma. KMW jest członkiem konsorcjum PSM, które te pojazdy produkuje, a zarząd firmy ma „być rozczarowany" tą zmianą, bowiem pierwotnie mówiono o ponad setce wozów.
Prezes KMW odniósł się także do zapowiadanego specjalnego funduszu, z którego miały pochodzić środki na „odbudowę" Bundeswehry. Zdaniem Ketzela, rzeczywista wartość funduszu po uwzględnieniu inflacji czy podatków, wynosić będzie ok. 65 mld euro, a nie 100, jak zapowiadał kanclerz Olaf Scholz. Według dyrektora generalnego KMW znacznie lepszym pomysłem byłoby stałe finansowanie Bundeswehry na poziomie 2 proc. PKB (w przyszłym roku może to być nadal mniej niż 1,6 proc. PKB), aniżeli jednorazowy choć stosunkowo duży wydatek.