Reklama

Trzy mity o wydatkach na obronność. Gdzie te 5 proc. PKB?

Nie wydajemy 5 proc. PKB na obronność, deficyt budżetowy nie wynika z olbrzymich wydatków na zbrojenia, a instrument SAFE nie rozwiąże naszych problemów z finansowaniem zakupów nowego sprzętu dla żołnierzy. Warto by to dotarło do polityków.

Publikacja: 26.09.2025 04:07

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz po podpisaniu umowy ramowej na dostawę ponad 1200 po

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz po podpisaniu umowy ramowej na dostawę ponad 1200 pojazdów terenowych dla Wojska Polskiego

Foto: PAP/Art Service

Jeżeli wydajemy tak gigantyczne pieniądze na obronność – 5 proc. PKB – to muszą one pracować w Polsce, a nie trafiać tylko do Korei czy USA – mówił pod koniec lipca premier Donald Tusk. To tylko jedna z wypowiedzi polityków o tym, że Polska wydaje aż 5 proc. PKB na obronność, co nominalnie przekłada się na ponad 200 mld zł.

Jednak te 5 proc. to mit, który nie ma oparcia w faktach. W dotychczas rekordowym 2024 r. na obronność mieliśmy planowo wydać ok. 4,2 proc. PKB. W „Rzeczpospolitej” jako pierwsi informowaliśmy jednak o tym, że w ubiegłym roku te wydatki udało się zrealizować na poziomie 3,8 proc. PKB, czyli nominalnie nieco mniej niż 140 mld zł.

Jak to wygląda w 2025 r.? „W budżecie oraz planie Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych na rok 2025 zabezpieczyliśmy rekordowe środki na obronę narodową w wysokości 186,6 mld zł, co stanowi 4,7 proc. planowanego w założeniach do budżetu PKB roku 2025” – informuje rząd.

Czytaj więcej

W 2025 roku NATO bez finansowych gapowiczów

Jednak podobnie jak w ubiegłych latach, tego planu nie uda się zrealizować. W niedawno opublikowanych szacunkach, NATO mówi o tym, że w 2025 r. Polska na obronność wyda 4,48 proc. PKB, a to i tak wydaje się założeniem bardzo optymistycznym. W ubiegłym roku ta różnica między planem i ostatecznym wykonaniem wyniosła 0,4 punktu procentowego. Rok wcześniej było to jeszcze więcej. Według naszych szacunków tym razem będzie podobnie i skończy się na tym, że w 2025 r. Polska wyda na obronność niewiele ponad 4 proc. PKB. Mimo że to i tak będzie najwięcej w całym NATO i będzie to rekordowa dla Polski kwota, to zdecydowanie nie jest to 5 proc., o których regularnie wspominają nasi politycy.

Reklama
Reklama

Foto: Paweł Krupecki

Deficyt budżetu nie wynika z wydatków na obronność

Kolejnym mitem dotyczącym wydatków na zbrojenia jest to, że są one głównym źródłem dużego deficytu budżetowego Polski. Przypomnijmy więc, że planowany na 2026 r. deficyt budżetowy ma wynieść nieco ponad 270 mld zł i będzie to ok. 6,5 proc. PKB. W projekcie budżetu na 2026 r. zaplanowano wydatki na obronę w kwotę 200 mld zł, czyli 4,8 proc. Są to wydatki na MON oraz z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych – wyjaśniał minister finansów Andrzej Domański. Tak więc nawet jeśliby założyć, że całość wydatków na obronność finansujemy z długu, to i tak wciąż pozostałoby 70 mld zł deficytu.

Dodatkowo warto pamiętać, że w 2023 r. na obronność wydaliśmy nieco ponad 110 mld zł, a wówczas deficyt budżetowy wyniósł ok. 85 mld zł. Wynika z tego, że w 2026 r. wydatki na obronność w stosunku do 2023 r. wzrosną o 90 mld zł, a deficyt budżetowy o prawie 190 mld zł. Trudno więc wyjaśniać złą sytuację fiskalną państwa tylko wydatkami zbrojeniowymi. One mają na nią wpływ, ale to zdecydowanie nie jest główne obciążenie, nad którym trzeba się zastanowić rozmawiając o naprawie finansów publicznych. Tym bardziej, że w najbliższych latach Komisja Europejska przy wyliczaniu tzw. procedury nadmiernego deficytu, ma nie brać pod uwagę części wydatków na obronność.

Instrument SAFE nie rozwiąże problemu finansowania armii

Niezrozumianą przez wielu kwestią jest też unijny instrument finansowy SAFE. – Mamy to! Komisja Europejska poinformowała, że 43,7 miliarda euro z programu SAFE trafi do Polski! Wnioski do KE złożyło 19 państw członkowskich na łączną kwotę 150 mld euro. Ta decyzja to wielki sukces Polski i gwarancja dalszych inwestycji w bezpieczeństwo i rozwój naszego przemysłu zbrojeniowego – zapowiadał wicepremier minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz w mediach społecznościowych. Do tej wypowiedzi trzeba jednak dodać, że te środki to korzystnie oprocentowane pożyczki, które kiedyś trzeba będzie oddać. To „kiedyś” jest odległe, bo koniec spłat ma nastąpić za 40 lat, ale nadejdzie.

Czytaj więcej

Europejska zbrojeniówka ma się coraz lepiej

Poza tym fakt, że w tej puli mamy zarezerwowane ponad 43 mld euro, nie oznacza, że faktycznie aż tyle pożyczymy. To, jaka to będzie ostatecznie kwota, zależy od sprawności polskiej administracji, która za to odpowiada, a na razie nie słyszymy o specjalnym wzmożeniu w tym obszarze. Za to pojawiają się poważne wątpliwości, czy polska strona będzie w stanie szybko złożyć aż tyle dobrze przygotowanych wniosków o unijne wsparcie.

Reklama
Reklama

Wreszcie co kluczowe, instrument SAFE nie dotyka systemowego problemu, którym jest to, że wydatki na obronność w Polsce pochodzą z dwóch źródeł: budżetu państwa (ustawowo zapisane co najmniej 3 proc. PKB rocznie) oraz Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych, którego operatorem jest Bank Gospodarstwa Krajowego i który środki czerpie głównie z pożyczek. I choć te środki z instrumentu SAFE zasilą Fundusz, to za kilka lat staniemy przed poważnym pytaniem: z czego spłacać te długi?

Ministerstwo Finansów domaga się, by to resort obrony odpowiadał za ich spłatę. I by się do tego już teraz przy podpisywaniu kontraktów zobowiązał. Jednak jeśli to się stanie regułą, to oznacza, że za kilka lat bardzo duża część budżetu MON będzie szła na spłatę zaciąganych przez FWSZ od 2022 r. zobowiązań. Skutkiem tego będzie radykalne zmniejszenie dostępnych środków na kolejne zakupy sprzętu i codzienne funkcjonowanie Sił Zbrojnych, co musi się przełożyć na mniejsze zdolności Wojska Polskiego do obrony naszego państwa. Mimo że więc formalnie będzie to co najmniej 3 proc. PKB, to np. 1 proc. PKB może być przeznaczany na spłatę długów. Dlatego radość z kolejnego kroku od uzyskania pożyczek z Instrumentu SAFE nie powinna przesłonić tego problemu i potrzeby jego pilnego rozwiązania.

Jeżeli wydajemy tak gigantyczne pieniądze na obronność – 5 proc. PKB – to muszą one pracować w Polsce, a nie trafiać tylko do Korei czy USA – mówił pod koniec lipca premier Donald Tusk. To tylko jedna z wypowiedzi polityków o tym, że Polska wydaje aż 5 proc. PKB na obronność, co nominalnie przekłada się na ponad 200 mld zł.

Jednak te 5 proc. to mit, który nie ma oparcia w faktach. W dotychczas rekordowym 2024 r. na obronność mieliśmy planowo wydać ok. 4,2 proc. PKB. W „Rzeczpospolitej” jako pierwsi informowaliśmy jednak o tym, że w ubiegłym roku te wydatki udało się zrealizować na poziomie 3,8 proc. PKB, czyli nominalnie nieco mniej niż 140 mld zł.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego
Reklama
Reklama