Polski rząd, który w zeszłym roku złożył w Korei południowej gigantyczne zamówienia na sprzęt wojskowy: 1000 czołgów, 600 haubic, ponad 280 dalekosiężnych zestawów rakietowych Chunmoo i 48 lekkich samolotów bojowych FA-50 i zaciągnął na ich zakup astronomiczny kredyt, starał od tego czasu o kolejne pożyczki. Nie udało się ich uzgodnić w czerwcu tego roku – jak szeroko komunikował media. Teraz prasa potwierdziła, że w bankach wyznaczonych do finansowania eksportu uzbrojenia do Polski zaczynają wyczerpywać się limity na ten cel. Strona Polska liczy, że mimo wszystko uda się uzgodnić dodatkowe pieniądze na zakupy nowego sprzętu wojskowego. Jeśli doszłoby do porozumienia w sumie z poprzednimi zobowiązaniami wartość kredytów osiągnęłaby równowartość 77 mld zł. To wciąż nieoficjalne dane, władze koreańskie nie komentują prasowych enuncjacji.
Dodatkowe czołgi i haubice
Latem zeszłego roku Błaszczak jako swój osobisty sukces przedstawiał błyskawicznie wynegocjowanie w Seulu „zaledwie w ciągu kilku miesięcy" umów na warte dziesiątki miliardów zł czołgi K2 Black Panther, haubice K9 Thunder i lekkie myśliwce FA-50 czy wyrzutnie Chunmoo, odpowiednik amerykańskich, sprawdzonych w Ukrainie zestawów rakietowych HIMARS.
MON już wtedy unikało pytań i skąpiło wyjaśnień jak będą w długofalowej perspektywie finansowane bezprecedensowe zakupy już zamówionego sprzętu, a także co z pożyczkami na kolejne planowane kontrakty m.in. na dodatkowe czołgi K2 i haubice samobieżnych K9A1 „o porównywalnej liczbie jak z pierwszej partii".
Ekspresowa eksportowa potęga
O tym, że polskie zamówienia na broń budują eksportową potęgę Seulu od dawna piszą już zagraniczne media.